Skip to content
Klimatyczny strażnik peryferiiKomunikacjaŚrodowisko

Jak poprawić transport na Dolnym Śląsku, dbając o klimat i zwalczając wykluczenie transportowe? Debata

Towarzystwo Benderowskie prowadzi projekt „Klimatyczny strażnik peryferii”. Projekt otrzymał wsparcie finansowe w ramach programu PROTEUS, prowadzonego przez Transatlantic Foundation, europejskie ramię The German Marshall Fund of the United States.

​Projekt jest współfinansowany przez Unię Europejską. Wyrażone poglądy i opinie są jednak wyłącznie poglądami autora(-ów) i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy Unii Europejskiej lub Europejskiej Agencji Wykonawczej ds. Edukacji i Kultury. Ani Unia Europejska, ani organ przyznający nie mogą ponosić za nie odpowiedzialności.

W czasie projektu promowane było prawo do transportu publicznego, sprawiedliwość klimatyczna, zwalczanie, aktywizm oraz skargi i wnioski. Zwieńczeniem działań była dyskusja strażnicza.

Do badania kwestii klimatycznych wybrano osiem gmin (do 20 tys.): gmina Jedlina-Zdrój, gmina Kamieniec Ząbkowicki, gmina Karpacz, gmina Malczyce, gmina Mirsk, gmina Szklarska Poręba, gmina Świeradów-Zdrój, gmina Walim, a jako dziewiąty dodano Lądek-Zdrój.  Aktywiści rekomendowali m.in. powiązanie transportu publicznego z koleją, promocję turystyki opartej o kolej i rowery, stworzenie linii międzypowiatowych, stworzenie planu rozwoju ruchu rowerowego opartego o dojazdy do stacji kolejowych. Podobne problemy spotykane są jednak w całym regionie.

WYPEŁNIJ ANKIETĘ PROJEKTU

W debacie 29 maja 2025 r. uczestniczyli: Miłosz Cichuta (Akcja Miasto, Towarzystwo Benderowskie, Klub Sympatyków Kolei), Cezary Grochowski (Prezes Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej), Jakub Janas (radny miejski Wrocławia), Joanna Klima, przewodnicząca Rady Osiedla Szczepin, Joanna Szczygielska-Źółtańska z Rodziców dla klimatu, a spotkanie prowadził Mateusz Kokoszkiewicz. Oprócz pytań od prowadzącego uczestnicy zadawali sobie pytania wzajemne.

Czytaj też: Joanna Szczygielska, Rodzice dla klimatu: Trzeba działać na rzecz transportu dla każdego, bez wymówek

Ochrona klimatu a rzeczywistość Dolnego Śląska

Podczas debaty omówiono m.in. brak przełożenia ochrony klimatu na codzienność.
Mateusz Kokoszkiewicz: – Mam wrażenie, że klimacie mówi się w bardzo ogólny sposób. Gdzieś tam jest jakiś klimat, jakieś raporty, ale to nie wpływa bezpośrednio na decyzje i działania u nas.

Joanna Klima, przewodnicząca Rady Osiedla Szczepin: W dokumentach rzeczywiście temat się pojawia, ale praktyka odbiega znacząco. To często tylko „papier”. Kiedyś rozmowy o klimacie były głównie domeną aktywistów. Potem prezydent i radni Wrocławia podpisali dokumenty dotyczące adaptacji do zmian klimatu i liczyliśmy na realne działania. Dziś jednak uważam, że wszystko, co dotyczy klimatu w mieście, to PR: festyny, hasła, nagrody, ale nie idzie za tym żaden konkret.

Joanna Szczygielska-Źółtańska z Rodziców dla klimatu: – Zgadzam się, to nie jest coś zewnętrznego, to dotyczy nas bezpośrednio. Jesteśmy jeszcze w „przyjemnym” okresie, kiedy jest tylko trochę cieplej, ale najgorsze przed nami. Pan prezydent podpisał kontrakt klimatyczny i sam powiedział, że to element promocji miasta. To pokazuje, że nie rozumie się, czym są zmiany klimatu: to nie promocja, to kryzys planetarny. Gdy spojrzymy na programy kandydatów na prezydentów, także krajowo, próżno szukać konkretnych planów adaptacji. Nikt nie mówi o tym, że działająca przyroda i zaadaptowany kraj to bezpieczniejszy kraj.

Radny miejski Jakub Janas: – Nie ma głębokiego zrozumienia, ani wśród decydentów, ani mieszkańców, jak poważna jest sytuacja. Ta wiedza jest powierzchowna, typu „będzie cieplej”. Jeśli problem nie dotyka nas jak np. opóźnienia tramwajów, to nie zajmuje myśli na co dzień. Stąd rozmowy o klimacie są doklejane do innych tematów.

Czytaj też: Radny Jakub Janas o równości w transporcie publicznym jako usłudze dla każdego. Trzeba uwzględnić niepełnosprawnych

Perspektywa Wrocławia, perspektywa Dolnego Śląska

Uczestnicy starali się połączyć perspektywę Wrocławia i regionu Dolnego Śląska.
– Przenieśmy się na chwilę na Dolny Śląsk. We Wrocławiu często patrzymy na region trochę z góry: widzimy aglomerację, czasem dostrzegamy region, gdy jedziemy do Karpacza czy Szklarskiej Poręby na wakacje. Czy uważacie, że jest jakiś realny potencjał w skali regionalnej? Czy współpraca Wrocławia z mniejszymi gminami w kontekście zmian klimatycznych, które przecież są globalne, ale przez to też lokalne? Czy my jako region możemy razem coś rzeczywiście osiągnąć? – pytał prowadzący.

Debata o klimacie i transporcie

Według Janasa takie działania są już rzeczywistością. – Z mojej perspektywy takie działania już się dzieją. Przykładem mogą być programy budowy sieci tras rowerowych czy reaktywacja linii kolejowych. To wszystko są rzeczy, które mają związek z klimatem i z polityką transportową  i te działania obejmują cały Dolny Śląsk albo jego znaczną część. One też integrują nas w regionie, bo jeśli za  kilkanaście dni do Karpacza dojedzie kolej, to  będzie lepiej połączony z Jelenią Górą, a także z innymi miastami i miasteczkami w regionie – mówił radny.

Czytaj też: Miłosz Cichuta: Transport publiczny musi być dostępny dla każdego i dobrze przemyślany

Wykluczenie transportowe a działania klimatyczne

Uczestnicy rozmawiali też o ważnej części polityki klimatycznej, czyli o polityce transportowej.

Aktywista Miłosz Cichuta (Akcja Miasto, Towarzystwo Benderowskie, Klub Sympatyków Kolei): – Niestety, w polskich samorządach sama polityka transportowa się nie przebiła, co dopiero polityka klimatyczna w transporcie. W wielu gminach wciąż nie ma transportu publicznego i mówienie o klimacie jest tam abstrakcyjne. Niektóre regiony inwestują w transport, inne nie myślą o nim wcale. Nadal głównym celem jest zapewnienie transportu mieszkańcom, a nie transformacja regionu w celu ochrony klimatu. Oczywiście rozwój transportu zbiorowego to jedno z narzędzi realizacji celów klimatycznych, ale dziś to raczej pozytywna wypadkowa, nie priorytet.

Według aktywisty warto także eksperymentować z nowymi formami transportu. – Faktycznie transport publiczny do każdej miejscowości nie dotrze. Mamy kolonie czy osady z jednym, czy dwoma domami – ich nie obsłużymy klasycznym autobusem jeżdżącym według rozkładu. Dlatego są potrzebne usługi typu telebus, zamawiany z 24-godzinnym wyprzedzeniem. Ale żeby to zadziałało, potrzeba wspólnej polityki państwowej i samorządowej. Dzisiaj bywa tak, że niektóre gminy same organizują transport i to dobrze, bo widać, że im zależy. Ale  gminy są zbyt małe, żeby organizować transport publiczny, mają za dużo innych obowiązków. Muszą to robić co najmniej powiaty, a najlepiej sprawdzają się związki powiatowo-gminne, jak w Dzierżoniowie czy Oławie.

Sowiogórskie Centrum Komunikacyjne w Dzierżoniowie

Samorządy, które chcą działać ponad swoimi granicami, mają poważne problemy. Cichuta: – Granice administracyjne w Polsce są najszczelniejsze na świecie i wyjazd poza swoją gminę to już biurokratyczny kłopot. Gmina Walim została ukarana przez NIK za to, że zorganizowała połączenie poza swoją gminę, mimo że sama w całości je opłacała. To są absurdy. Potrzebujemy więc systemowego myślenia: transport powinien być organizowany z poziomu województwa. Województwo ustala trasy, a powiaty je realizują, mając przeznaczone środki i fundusze na zagęszczanie siatki według potrzeb.

Według Szczygielskiej-Żółtańskiej pokutuje brak świadomości i pozytywnych narracji o transporcie i klimacie.

– Ludzie często nie mają świadomości problemu zmian klimatycznych, bo dominuje dezinformacja w mediach. Dochodzi do tego wykluczenie transportowe: żeby gdziekolwiek dojechać, trzeba mieć samochód. To nie tylko problem transportowy czy klimatyczny, to problem strukturalny: jak mówić ludziom, że coś jest w ich interesie, skoro nie czują, że mają wpływ na rzeczywistość? Brakuje nam w Polsce dobrej narracji  i to nie tylko w małych miejscowościach. Nawet w dużych miastach nie mówimy o transporcie publicznym jako o czymś przyjaznym, wygodnym, niezbędnym. A przecież to powinno być podstawowe podejście. Tylko że bez odpowiedniej komunikacji, bez zbudowania poczucia sprawczości nic się nie zmieni – powiedziała działaczka Rodziców dla Klimatu.

Debata o klimacie i transporcie

– W mniejszych miejscowościach ludzie nie mają szansy, by odnieść sukces jako wspólnota. A przecież często od sukcesu zaczynają się działania społeczne. Gdy coś się uda, gdy ludzie czują, że coś zrobili razem, wtedy tworzy się ten pierwszy zalążek trzeciego sektora: stowarzyszenia, fundacje, grupy nieformalne – dodała Joanna Klima.

Czytaj też: Joanna Klima podczas debaty strażniczej: Potrzebna edukacja mobilności aktywnej od najmłodszych lat

Polityka rowerowa dla klimatu i dla ludzi

Debata dotyczyła także polityki rowerowej, która powiązana jest z klimatyczną. Kokoszkiewicz: – Dawniej rower był postrzegany jako środek rekreacyjny. Teraz to element transportu.

Prezes Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej Cezary Grochowski: – We Wrocławiu mimo rozwoju infrastruktury, ruch rowerowy nie rośnie, a liczba podróży spadła, co jest ewenementem. Po pierwsze: jakość tras: nie spełniają standardów, a to oznacza, że są mniej używane. Po drugie: brak spójności: nie da się wygodnie przejechać z punktu A do B całą trasą rowerową. Niektóre decyzje, jak przebudowa przystanków przy ul. Świdnickiej to wręcz regres. Panel obywatelski był za zmianami –i nic się nie wydarzyło. To znak, że temat klimatu zszedł do niższej kategorii. A przecież ochrona klimatu i transport się łączą: chcemy ograniczać emisje, a wzrost liczby podróży samochodem działa odwrotnie. Ruch rowerowy powinien rosnąć.

Rowery w Lądku-Zdroju

Cezary Grochowski zwrócił też uwagę na postępy w polityce rowerowej regionu, choć zbyt małe.
– Postęp na pewno jest. Trudno, żeby go nie było. Ale ja jestem ambitny chciałbym, żeby nasz region, który ma ogromny potencjał rowerowy, zarówno turystyczny, rekreacyjny, jak i komunikacyjny, był najlepszy w Polsce. Albo przynajmniej w ścisłej czołówce. Niestety, obecnie jesteśmy z tyłu, przynajmniej w porównaniu do dwóch województw: małopolskiego i zachodniopomorskiego. One w realizacji polityki rowerowej są co najmniej dwa poziomy wyżej – powiedział prezes WIR.
Problemem jest nadal łączenie rowerów i kolei w jeden system. -Mam niedosyt. Nie mówię, że nie ma postępu, ale jeśli chodzi o przewożenie rowerów, to wciąż mamy problem, a szczególnie w rejonach górskich. Mieszkańcy chcą np. pojechać z Wrocławia w góry rowerem i to jest naprawdę trudne. Ani nie ma wygodnej trasy, ani dobrego systemu przewozu – stwierdził działacz rowerowy.

Czytaj też: Cezary Grochowski: Rowery elektryczne narzędziem do zwalczania wykluczenia transportowego

Hipermiasto

Towarzystwo Benderowskie

Dodaj komentarz