Za miesiąc powrót kolei do Karpacza. Klimatyczni strażnicy: to dopiero początek zrównoważonej mobilności
Towarzystwo Benderowskie prowadzi projekt „Klimatyczny strażnik peryferii”. Projekt otrzymał wsparcie finansowe w ramach programu PROTEUS, prowadzonego przez Transatlantic Foundation, europejskie ramię The German Marshall Fund of the United States.
Projekt jest współfinansowany przez Unię Europejską. Wyrażone poglądy i opinie są jednak wyłącznie poglądami autora(-ów) i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy Unii Europejskiej lub Europejskiej Agencji Wykonawczej ds. Edukacji i Kultury. Ani Unia Europejska, ani organ przyznający nie mogą ponosić za nie odpowiedzialności.
Do badania kwestii klimatycznych wybrano osiem gmin (do 20 tys.): gmina Jedlina-Zdrój, gmina Kamieniec Ząbkowicki, gmina Karpacz, gmina Malczyce, gmina Mirsk, gmina Szklarska Poręba, gmina Świeradów-Zdrój, gmina Walim.
Już raz w ramach projektu aktywiści przyjrzeli się kwestii powrotu transportu kolejowego do gminy Karpacz. Teraz wracają do tematu, bo sprawa w końcu ma szansę na finalizację.
Czytaj też: Sukces klimatycznych strażników na peryferiach! Świeradów-Zdrój stworzy plan dla środowiska
Powrót kolei do Karpacza
Ostatni pociąg do Karpacza dojechał w 2000 roku. Teraz, po 25 latach, pociągi wrócą do górskiego kurortu w Karkonoszach i nie tylko: lącznie do miejscowości, w których żyje 13 tys. Dolnoślązaków.
– To symboliczne otwarcie nowego rozdziału w rozwoju transportu kolejowego w naszym regionie. Odbudowujemy kolejne linie, przywracamy kolej w miejsca, gdzie kiedyś była codziennością, walczymy z wykluczeniem komunikacyjnym i udowadniamy, że Dolny Śląsk jest infrastrukturalnym sercem Polski – podkreśla Paweł Gancarz, marszałek województwa dolnośląskiego.
Ze stolicy Dolnego Śląska do Karpacza najszybszym połączeniem dotrzemy w niewiele ponad 2 godziny i 20 minut. Początkowo mówiono o połączeniu Jelenia Góra – Karpacz – Jelenia Góra w liczbie ośmiu par dziennie. Jednak Kolejom Dolnośląskim udało się zaplanować nawet 14 par w weekendy.

Najszybsze połączenia – KD Sprinter z Karpacza do Jeleniej Góry dotrą w… 18 minut. Koleje Dolnośląskie uruchomią 12 par połączeń w tygodniu, i 14 w weekendy. Cztery z weekendowych kursów będą realizowane przez zabytkowe pociągi Klub Sympatyków Kolei w porozumieniu z KD, co oznacza, że na tej trasie powstanie pierwsze połączenie retro.

Działacze uważają, że to świetna decyzja i inwestycja.
Jeremi Jarosz z TB: Z roku na rok rośnie liczba samochodów wjeżdżających do Karpacza, szczególnie w sezonie turystycznym. Kolej daje realną alternatywę nie tylko dla mieszkańców, ale i dla turystów. Zmniejszenie ruchu samochodowego to mniej korków, hałasu, smogu i dewastacji górskiej przyrody. Przywrócenie połączenia kolejowego do Karpacza to nie tylko inwestycja infrastrukturalna, ale i strategiczny krok w stronę nowoczesnego, niskoemisyjnego modelu mobilności. Kolej emituje wielokrotnie mniej CO₂ na pasażera niż samochody osobowe czy autokary.
Czytaj też: Sukces klimatycznych strażników na peryferiach! Świeradów-Zdrój stworzy plan dla środowiska
Czy rozkład jest dobry?
Autorzy profilu Koleją po Dolnym Śląsku uważają jednak, że rozkład jest gorszy niż np. w Czechach.
– Od wczoraj wielu czytelników bombarduje nas pytanie, dlaczego oferty 8/12/14 par pociągów nie nazwiemy „dobrą ofertą”? Bo Karpacz ma 4300 mieszkańców, Mysłakowice – 4500 (i tu jest te 8 par, bo pozostałe 4/6 się nie zatrzymuje, bo na Dolny Śląsk i Koleje Dolnośląskie S.A. mają niezdrową fiksację na punkcie sprinterów), Jelenia Góra (75000). Po drodze są jeszcze Łomnica (1900) i Miłków (2100). Josefův Důl ma 900 mieszkańców, a Smržovka 3900 mieszkańców. Łączy je 7 kilometrowa linia kolejowa, na której w dni robocze są 22 pary połączeń, a dni wolne – 15 par. Obsługiwane dwuczłonowym szynobusem. A, po drodze są jeszcze trzy przystanki, nie są pomijane przez żadną parę połączeń, i są to: Antonínov (190 mieszkańców), Tanvaldský Špičák (nie ma mieszkańców, ale jest punktem turystycznym, do następnego przystanku jest 500 metrów!) i Jiřetín p. Bukovou (500 mieszkańców) – napisali autorzy.

Działacze TB uważają, że rozkład może być lepszy (konieczne będzie przemyślenie oferty w godzinach porannych i wieczornych, także dla osób pracujących zmianowo i młodzieży), ale przede wszystkim będzie można to ocenić po uruchomieniu linii. Istotna będzie analiza frekwencji, punktualności i potrzeb do ewentualnej korekty rozkładów.
Czytaj też: Strażnicy klimatyczni walczą o zerowy VAT na transport publiczny. Spora szansa na zmianę przepisów
Kolej do Karpacza. Co dalej?
Klimatyczni strażnicy podkreślają, że powrót linii kolejowej to dopiero początek tworzenia systemu zrównoważonej mobilności w obszarze karkonoskim.
Niezbędne będzie bowiem również utworzenie zintegrowanego węzła przesiadkowego przy stacji kolejowej w Karpaczu, a także uruchomienie autobusów dowozowych do stacji kolejowych z okolicznych miejscowości (np. Ścięgny, Borowice, Przesieka). Należy też przeanalizować wprowadzenie systemu Bike&Ride oraz stojaków na rowery. Konieczne będzie też ułatwienie pieszych dojść do stacji: dobre oznakowanie, oświetlenie, równe chodniki.

– Połączenie kolei z autobusami wojewódzkimi, komunikacją lokalną i ścieżkami rowerowymi (np. poprzez bilet zintegrowany czy wspólne rozkłady) pozwoli nam stworzyć system, który działa, a nie tylko istnieje na papierze. Uważamy, że przyszłością są też rozmowy z Czechami o transgranicznych połączeniach kolejowych i autobusowych w Karkonoszach – podkreśla przedstawiciel Towarzystwa Benderowskiego.
Działacze będą zwracać uwagę m.in. na zaplanowanej na 29 maja debacie strażniczej projektu „Klimatyczny strażnik peryferii”.
Czytaj też: Będzie łatwiej strażnikom przyrody. Ministerstwo Kultury ułatwi dostęp do decyzji ws. zabytków