Energetyczni strażnicy peryferii. Jak wspierać transformację klimatyczną w gminach Dolnego Śląska?
Towarzystwo Benderowskie prowadzi projekt „Klimatyczny strażnik peryferii”. Projekt otrzymał wsparcie finansowe w ramach programu PROTEUS, prowadzonego przez Transatlantic Foundation, europejskie ramię The German Marshall Fund of the United States.
Projekt jest współfinansowany przez Unię Europejską. Wyrażone poglądy i opinie są jednak wyłącznie poglądami autora(-ów) i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy Unii Europejskiej lub Europejskiej Agencji Wykonawczej ds. Edukacji i Kultury. Ani Unia Europejska, ani organ przyznający nie mogą ponosić za nie odpowiedzialności.
Do badania kwestii klimatycznych wybrano osiem gmin (do 20 tys.): gmina Jedlina-Zdrój, gmina Kamieniec Ząbkowicki, gmina Karpacz, gmina Malczyce, gmina Mirsk, gmina Szklarska Poręba, gmina Świeradów-Zdrój, gmina Walim.
Teraz aktywiści wspólnie z Pawłem Pomianem, ekspertem ds. polityki klimatycznej i energetycznej, członkiem zarządu Eko-Unii, przyjrzeli się transformacji energetycznej w badanych gminach i na Dolnym Śląsku.
Czytaj też: Budżety obywatelskie w gminach Dolnego Śląska. Partycypacja dla klimatu
W jaki sposób takie mniejsze gminy: małe miasteczka, czy wiejskie na Dolnym Śląsku podchodzą do kwestii ochrony klimatu czy transformacji energetycznej?
To wciąż bardzo słaby trend, jeśli spojrzymy również na duże miasta, to ta transformacja energetyczna nie idzie. Nie idzie we Wrocławiu, który powinien być takim liderem transformacji, to nie idzie też w mniejszych miastach.
Gmina kamienie z Ząbkowickiej właśnie zainwestowała 20 milionów złotych, pozyskała różne fundusze, i buduje farmę fotowaltaiczną. Mówią, że staną się dzięki temu nie tylko samowysarczalni energetycznie, ale jeszcze będą mogli sprzedawać prąd i zyskiwać rocznie 2 miliony .
To się opłaca, widzimy trend, także np. w Lądku-Zdroju, choć pytanie, powódź na to wpłynęła i czy nie zniszczyła tego. Pozytywnym przykładem jest Aglomeracja Wałbrzyska, gdzie uczestniczy Jedlina-Zdrój, jest także klaster Świdnicy.
Niestety, często gminy są na uboczu tych działań, wchodzi biznes OZE, który odcina samorząd i mieszkańców. od bezpośrednich korzyści, które powinny płynąć z tego typu instalacji. W Kamieńcu gmina w Kamieńcu jest kluczowym udziałowcem, to jest korzystne przede wszystkim dla mieszkańców, którzy mogli faktycznie korzystać z tańszej energii i być może w przyszłości stać się samowystarczalnie energetycznie. Takie działania warto spierać, ale trzeba uważać tutaj, żeby po prostu jakiś wielki biznes trochę nie wszedł w to miejsce i pod płaszczykiem korzyści.
W gminie Walim biznes wszedł bardzo mocno i np. w Dziećmorowicach, co zbadaliśmy w ramach projektu „Klimatyczny strażnik peryferii” w programie Proteus, inwestor dostał odmowę od gminy i Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska z uwagi na krajobraz i siedliska gatunków chronionych. Widoczne jest powoli znane z Niemiec spięcie między przyrodą a inwestycjami w OZE, zwłaszcza w farmy fotowoltaiczne.
Taki konflikt pomiędzy przyrodą istnieje, jako Eko-Unia interweniowaliśmy w Górach Izerskich, żeby fotowoltaiczne nie powstały w Giebułtowie w gminie Mirsk.
Pewne zaplecze biznesowe, umiejętność zarządzania, technologia, są potrzebne, bo często samorządy same z siebie nie mają, nie mają takiej wiedzy i takich umiejętności. Chodzi jednak o budowę konstrukcji, w której społeczności energetyczne, spółdzielnie energetyczne faktycznie dawały jakąś korzyść tym mieszkańcom. Tak, żeby OZE działało na wymiernych zasadach: owszem robimy tutaj instalację, ale zielony prąd dajemy naszym przedsiębiorcom, naszym mieszkańcom.
W przeciwnym razie wszystko jest wpuszczane do sieci i leci do zupełnie innych miejsc. Gmina później często zostaje z niczym, bo dochody z instalacji często nie są duże. Za decyzjami powinna stać przede wszystkim taka rozwaga odpowiedzialność samorządowców, Muszą patrzeć też na przyszłość energetyczną, pomyśleć też o mieszkańcach i o cenach prądu.
Innym kontrowersyjnym tematem związanym z OZE są biogazownie. Np. w Kamieńcu Ząbkowickim jest ośrodek hodowli zarodowej, który zainwestował w takie urządzenia, natomiast bywają w takich sprawach protesty.
Często te kontrowersje związane z biogazowniami są tak naprawdę powielanymi mitami. Np. to, że biogazownia śmierdzi, że jest uciążliwa dla mieszkańców. Nowoczesna biogazownia już nie ma tych uciążliwości, a za to jest bardzo dobrym uzupełnieniem miksu energetycznego, gdy nie wieje wiatr i nie ma słońca. Biogazownia pozwala nam dodatkowo na zagospodarowanie odpadów z hodowli czy uprawy.
Gminy też zgłaszają do funduszy europejskich projekty termomodernizacji, np. budynków Urzędu Miasta w Szklarskiej Porębie czy ośrodka w Kamieńcu Ząbkowickim.
Bardzo dobrze. Najlepsza i najtańsza jest energia, którą zaoszczędzimy. Czyli powinniśmy zacząć od termomodernizacji i oszczędności. Jeżeli dobrze przeprowadzimy proces termomodernizacji, wymiany sprzętu na bardziej energooszczędny, to tak w rezultacie tej energii mniej zużyjemy, nieważne czy to będzie energia zielona, czy pochodząca z węgla. Unia Europejska zaczyna to mocno dostrzegać i traktuje efektywność energetyczną jako bardzo istotne źródło energii.
Owszem, ważne jest, żeby gminy dawały przykład i termomodernizowały swoje budynki, swój zasób, ale powinny zabiegać też o remonty w budynkach mieszkalnych i nakłaniać mieszkańców do zmiany. Trzeba pomyśleć o kamienicach, o wspólnotach, niestety dotacje ciężko pozyskać w obecnych programach, skupione były na budynkach jednorodzinnych.
Pytanie też o kwestie zabytków, np. Karpacz chce wyremontować zabytkowy budynek pod centrum informacji turystycznej. Trzeba spełnić nie tylko wymogi efektywności energetycznej, ale też wymogi konserwatora. Jak sobie z tym poradzić na Dolnym Śląsku, pełnym zabytkowej substancji budowlanej sprzed II wojny światowej?
Często kamienice, które są objęte opieką konserwatora zabytków, mają dosyć grube mury. Sprawność tych budynków wcale nie jest taka zła, jak się często okazuje i dodatkowa termoizolacji zewnątrz niekoniecznie jest aż tak kluczowa w tym procesie. Są też metody ocieplania od wewnątrz, ale one są znacznie trudniejsze i bardziej kosztowne.
Dobrym rozwiązaniem jest też montaż paneli fotowoltaicznych na dachach. Na to wiele wspólnot czeka, bo na razie prawo daje możliwość, ale tylko zasilania nimi części wspólnych, czyli klatek schodowych czy podwórek. Niestety, nie można z tego prądu, który jest wygenerowany na przykład z nadwyżek dostarczyć ich do mieszkań i obniżyć rachunki.
W Polsce straszy się termomodernizacją, w tym przyjętą przez Unię Europejską dyrektywą budynkową. Czy ocieplanie domów puści mieszkańców z torbami i potrzebne są ogromne inwestycje?
Większość mieszkańców myśli samodzielnie myśli i widzą, jakie duże korzyści daje modernizacja. Mamy sporą termomodernizacji wykonanych za własne pieniądza, ostatnia podwyżka cen energii wręcz wygenerowałaolbrzymi boom na termomodernizację. Często przy okazji remontu i tak robi się dodatkowo ocieplenie.
Czytaj też: Klimatyczny strażnik zielonej energii. Jak rozwija się OZE w gminach Dolnego Śląska?