FelietonyZabytki

Co dalej z kamienicą na Wyspie Słodowej?

Podczas Dolnośląskiego Festiwalu Architektury mieliśmy okazję zobaczyć wizualizacje nowego budynku na Wyspie Słodowej. Ta koncepcja spotkała się z ostrą reakcją internautów, lecz już była zaakceptowana i czekała na pozwolenie na budowę. Przedstawiamy architektoniczną ocenę tego zamierzenia.

Kamienica – 5-piętrowy dom frontowy i oficyna boczna – wyszła cało z pożogi wojennej i od 73 lat pozostaje jedynym budynkiem na Wyspie Słodowej. Okazały, wolnostojący dom z 1885 r. (projektu Gustava Hoffmanna dla kupieckiej rodziny Ohagenów) dzięki swoim neorenesansowym elewacjom: wschodniej, czyli frontowej (z 6 balkonami), północnej oraz południowej (zachodnia to pozbawione dekoracji ściany dawnego podwórza) zalicza się do wrocławskich kamienic czynszowych z okresu prosperity, które do dziś stanowiąc główny budulec wrocławskiego śródmieścia tworzą krajobraz kulturowy europejskiej metropolii. Po wojnie Wyspa Słodowa z gęsto zabudowanego kawałka terenu związanego z miastem przez cały okres jego historii przekształcona została w opróżniony z ruin teren zielony, rekreacyjny, jako tło dla gotyckich (czytaj polskich) kościołów na sąsiednich wyspach (i eks-wyspach) Piasek i Ostrów Tumski. Pozostawienie kamienicy mieszkalnej uznać należy za przejaw pragmatyzmu w niesamowicie biednym, zniszczonym wojną państwie, które z tego typu zabudową „niemieckich kapitalistów” rozprawiało się bardzo okrutnie, masowo rozbierając nawet lekko uszkodzone budynki (z braku lepszego pomysłu w latach 70. wyburzono także zabytkowe, zrujnowane Młyny św. Klary pomiędzy Wyspą Słodową a Bielarską). Tym samym górujący nad okolicą (także przed wojną) dom nr 7 przetrwał szaleństwo totalitarnego państwa z okresu stalinizmu szybko wtapiając się w nowy, sielski krajobraz i tło dla schadzek młodych ludzi w akademickim mieście, które nie było w stanie zaoferować im atrakcji konkurencyjnych dla siedzenia nad rzeką i picia alkoholu. Stan taki płynnie wszedł w nową rzeczywistość po zmianie ustrojowej, utrwalając się jako miejska legenda kultywowana przez kolejne pokolenia uczniów, studentów i grup anarchistycznych. W ostatnich latach ten młodzieżowy krajobraz uzupełniły bary lokowane na barkach zacumowanych do brzegów wyspy.

Wypruta kamienica obecnie (listopad 2018). Fot. A. Zienkiewicz
Wypruta kamienica obecnie (listopad 2018). Fot. A. Zienkiewicz

Prorynkowe władze miejskie musiały jednak w końcu przypomnieć sobie o Wyspie Słodowej i stojącej tam wyludnionej i niszczejącej kamienicy. W roku 2016 dla Zarządu Inwestycji Miejskich architekt Przemysław Nowakowski opracował projekt remontu (dość konserwatywny z punktu widzenia ochrony zabytków) kamienicy wraz z jej nieznaczną rozbudową (podwyższeniem oficyny bocznej). Rok wcześniej swoje projekty zagospodarowania budynku na funkcje prospołeczne, w ramach konsultacji społecznych organizowanych przez miasto, zaprezentowali aktywiści z Grupy Inicjatywnej WS7 i architekci z Politechniki Wrocławskiej (pod kierunkiem Jerzego Łątki).

Dwa projekty społeczne, 2015 r.
Dwa projekty społeczne, 2015 r.
Projekt odnowy kamienicy na Wyspie Słodowej autorstwa Przemysława Nowakowskiego.
Projekt odnowy kamienicy na Wyspie Słodowej autorstwa Przemysława Nowakowskiego.

W końcu pojawił się także wielki kapitał, poznańska firma Concordia, która kupiła od miasta podupadłą nieruchomość z zamiarem uczynieniu z niej biurowca z dodatkiem funkcji prospołecznych. Pod koniec 2017 r. światło dzienne ujrzały dwa zamówione przez firmę projekty koncepcyjne: oba spod ręki wrocławskich biur projektowych. Pierwszy, autorstwa Dziewoński Łukaszewicz Architekci oraz Major Architekci, zakładał rozbudowę budynku w kierunku zachodnim, tak aby zajął on całą działkę nieruchomości wypełniając dawne podwórze. Nowa struktura przypominająca projekty konstruktywistów z lat 20., łączyć miała w sobie żywiołowość i otwarty teren kojarzony z Wyspą Słodową z klasyczną kubaturą konieczną inwestorowi. Podobnym torem podążył drugi z projektów, autorstwa CH+ Architekci, który przestrzeń podwórza wypełnił zwężoną bryłą kubaturową (o typowo korporacyjnej architekturze) pozwalającą na zachowanie i ekspozycję charakterystycznych murali obecnych na narożnych, ślepych ścianach kamienicy.

Wizualizacja projektu Dziewoński Łukaszewicz Architekci.
Wizualizacja projektu Dziewoński Łukaszewicz Architekci oraz Major Architekci.
Wizualizacja projektu CH+ Architekci.
Wizualizacja projektu CH+ Architekci.

Latem następnego roku polski świat architektoniczny zelektryzowała wieść, że nad nowym projektem dla Wyspy Słodowej pracuje topowe holenderskie biuro MVRDV. Publiczną prezentację projektu „WS7 Concordia Hub” specjalnie opóźniono tak, aby miała miejsce podczas Dolnośląskiego Festiwalu Architektury w październiku 2018 r. Projekt światowej gwiazdy Internet przezwał „szarym klocem”, bo obok rutynowych zachwytów architektów oraz przedstawicieli inwestora masowo pojawiły się głosy zmęczonej publiczności rozczarowanej taką propozycją od MVRDV, jako żywo przypominającą wrocławskie biurowce z ostatniej dekady. A więc w stylu minimalizmu, w polskim wariancie po prostu nudnego, stanowiącego hołd dla zwykle kiepskiej i banalnej architektury późnomodernistycznej dekady Gierka, którą obecne pokolenie wrocławskich architektów wydaje się zafascynowane. Pewnie pamięta ją pozytywnie z lat młodości i na nowo uprawia po zakończonym karnawale postmodernizmu z lat 80. i 90. kojarzonego u nas z dobrobytem krajów zachodnich i arabskich, które pragnęliśmy dogonić.

Wizualizacja Concordia Hub autorstwa MVRDV.
Wizualizacja Concordia Hub autorstwa MVRDV.

Po obejrzeniu dokumentacji „WS7 Concordia Hub” przedstawiam jego zwięzłą charakterystykę. Budynek użyteczności publicznej, którym ma stać się dawna kamienica mieszkalna pomieści funkcje biurową i konferencyjną, w tym „biura na wynajem, sektor inkubacji przedsiębiorstw, biura co-workingu, strefę wsparcia biznesu, punkt konsultacyjny i sale konferencyjne (największa na 200 osób).” Prócz tego w rozbudowanym obiekcie znajdą się ogólnodostępny hol, lokale gastronomiczne i taras widokowy „o funkcji prospołecznej, wystawienniczej i kulturalnej” (na wizualizacji z lotu ptaka tarasu na dachu jednak nie ma). W warstwie formalnej będzie to nadal budynek 5-piętrowy, niepodpiwniczony, z nowymi betonowymi stropami, będący przedłużeniem istniejącej struktury zabytkowej w taki sam sposób jak we wcześniejszych projektach, który wraz z wyprutą kamienicą (pozostawia się tylko fasady) z zewnątrz będzie stanowić optyczną całość (o zachowanej wysokości 22 m, do dachu 24,7 m).

Wizualizacja Concordia Hub autorstwa MVRDV.
Wizualizacja Concordia Hub autorstwa MVRDV.

Elewacje nowej części pokryją płyty włóknobetonowe koloru szarego. Takie samo ma być wykończenie dachu mansardowego, który obiegnie cały budynek i który będzie imitować istniejący dach kamienicy, choć o nieco zmienionym nachyleniu połaci (niezachowane historyczne detale – charakterystyczne lukarny ze spiczastymi daszkami i ozdobna balustrada na kalenicy nie zostaną zrekonstruowane). Okna nowej części stworzą abstrakcyjną kompozycję stanowiącą płynne przejście od wielkich okien nowej elewacji zachodniej do wąskich, pionowych okien fasad kamienicy w ten sposób, że sąsiadujące ze sobą pary okien będą mieć malejącą szerokość. Wszystkie okna (aluminiowe, koloru antracytowego) będą bez podziałów, co w strefie fasad dawnej kamienicy stworzy niespotykany we Wrocławiu efekt umniejszający jej walor zabytkowy, choć Wyspa Słodowa razem z sąsiednimi wyspami i ze Starym Miastem znajdują się w rejestrze zabytków, a także od 1994 r. stanowią pomnik historii. Dodatkowo przeprute zostaną dwie skrajne osie okienne fasady południowej i północnej, do tej pory wypełnione blendami. Projektuje się szyby w 2 kolorach: bezbarwnym i zielonym. Część szyb zielonych pojawi się w dolnych partiach fasad kamienicy, w układzie schodkowym, co ma z kolei odpowiadać schodkowemu podcieniowi (z zielonymi przeszkleniami) na froncie nowej części budynku. Scalanie rozbudowy z historyczną częścią przejawi się także w warstwie kolorystycznej, która dodatkowo „unowocześni” zabytkową strukturę tak, by pasowała do nowoprojektowanej rozbudowy (!). Kamienica zostanie przemalowana na szaro, a białe przepalenia na części tynków renowacyjnych historycznych fasad mają odwzorowywać nowe podziały wnętrza – antresolę sięgającą 2. piętra. Taką kaskadową antresolę MVRDV stosowało już w innych swoich projektach, co pokazują materiały z wczesnego etapu prac projektowych. Co ciekawe, biuro Winy’ego Massa, Jacoba van Rijsa i Nathalie de Vries początkowo planowało także laserunki na szybach (odwzorowujące krzyżowe podziały okien kamienicy) oraz fotografie fragmentów boniowanego przyziemia zabytku przeniesione na w całości przeszklony parter rozbudowy. W projekcie budowlanym tego typu efektowne rozwiązania ostały się we wnętrzach: jako multiplikacja wzorów ze stopni schodowych zlikwidowanej klatki schodowej (powrócą w powiększonej skali jako perforowane otwory na ścianach antresoli w starej części budynku) oraz barwy i podziały dawnych posadzek odwzorowane na podłodze holu. W nowym, trapezowym kształcie powrócą także schody zewnętrzne przed fasadą frontową (wschodnią), które niegdyś prowadziły na grodzony ogród.

Wizualizacja Concordia Hub autorstwa MVRDV.
Wizualizacja Concordia Hub autorstwa MVRDV.

Zbliżony do prostokąta (obrysy kamienicy i działki nie są regularne) plan budynku po rozbudowie ma mieć typowy układ biurowca – z pionem komunikacyjnym mieszczącym ciemną klatkę schodową, windy, krótki korytarz i szacht instalacyjny w centrum, a po bokach z maksymalnie otwartymi przestrzeniami użytkowymi z siatką słupów konstrukcyjnych. Układ ścianek wewnętrznych, w tym przesuwnych, na każdej kondygnacji będzie inny, zależnie od funkcji. Piąte piętro nazwane w projekcie „tarasem na dachu” pomieści pomieszczenia techniczne. Największe z nich, od strony północnej, doświetlą otwory z nieruchomymi żaluzjami.

Mem dotyczący rozbudowy kamienicy na Wyspie Słodowej.
Mem dotyczący rozbudowy kamienicy na Wyspie Słodowej.

To, co z pewnością odróżnia propozycję MVRDV od wcześniejszych projektów ofertowych rozbudowy kamienicy na Wyspie Słodowej, to obok subtelnych i mało znaczących rozwiązań wnętrzarskich głównie próba upodobnienia zabytkowej części budynku do jego nowej części, nie odwrotnie. Tu trzeba przyznać, że nie pojawił się żaden projekt idący w tym kierunku, a wcześniejsze propozycje, zarówno społeczne, jak i ofertowe, podkreślały odrębność obu części budynku lub po prostu sąsiadowanie ze sobą dwóch różnych budynków bez podkreślania, że mają one wspólne wnętrza i wspólnego właściciela. Niestety, brak konkursu architektonicznego, o który dla takiego tematu aż się prosiło, powoduje, że trudno jest dokonać jednostkowej oceny projektu skierowanego już do realizacji (wszak zabrakło oceny jury konkursowego, a w konkursach zazwyczaj wygrywa najlepszy projekt). Fakty dokonane zastąpiły potrzebną dyskusję, jaką jest każdy konkurs i podsumowujące go wystawa i zalecenia jury.

Tego komfortu wrocławianie nie dostali, skazani na lajkowanie memów, lekturę oświadczeń prasowych firmy Concordia i strach przed zabraniem wspólnej przestrzeni zaanektowanej w maksymalny możliwy sposób przez nową kubaturę.


Fot. wyróżniająca: Jan Jerzmański, aktualna przebudowa kamienicy z oficyną, widok z kładki prowadzącej z Wyspy Piasek na Słodową.