KomunikacjaTramwaje i kolej dla klimatuWybieram kolej

Debata z Piotrem Rachwalskim. Czy wróci wspólny bilet na MPK Wrocław i Koleje Dolnośląskie?

Ekspert ds. transportu publicznego i były prezes Kolei Dolnośląskich Piotr Rachwalski uważa, że powrót wspólnego biletu na tramwaje, koleje i autobusy we Wrocławiu jest koniecznością. – Nie są to duże pieniądze dla budżetu, a jego brak utrudnia życie pasażerowi  – mówił

Już ponad półtora roku wrocławianie i wrocławianki nie mogą korzystać ze wspólnego biletu na MPK, Koleje Dolnośląskie i Polregio. To efekt braku porozumienia między władzami Wrocławia a przewoźnikami kolejowymi.

W piątek, 27 stycznia, Akcja Miasto zorganizowała w Barbarze przy ul. Świdnickiej spotkanie z Piotrem Rachwalskim, ekspertem ds. transportu publicznego, dawniej prezesem Kolei Dolnośląskich, a obecnie – prezesem Przedsiębiorstwa Komunikacji Metropolitalnej.

Spotkanie zorganizowano w ramach projektu „Tramwaje i kolej dla klimatu”, finansowanego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy Norweskich i Funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny.

Czytaj też: Dolny Śląsk na rowery! Raport Hipermiasta o polityce rowerowej

Wspólny bilet to podstawa systemu transportowego

Prowadzący rozmowę dziennikarz Mateusz Kokoszkiewicz rozpoczął od nawiązania do Berlina: – Gdyby w Berlinie komuś powiedzieć, że przesiadając się z tramwaju na S-Bahn, musi kupić nowy bilet, to zdziwiłby się, o co chodzi.

Piotr Rachwalski wyjaśniał, że wspólny bilet to fundament dobrego systemu transportowego: – Brak wspólnej oferty, biletu łatwego w nabyciu jedną transakcją, jest tym, co wg badań i analiz powoduje zmniejszenie atrakcyjności transportu publicznego. To podważa sens wydatków publicznych na ten cel i pojawia się błędne koło, Włodarze mogą kwestionować te wydatki, argumentując, że za mało osób korzysta z tej usługi.

Debata z Piotrem Rachwalskim o wspólnym bilecie
Debata z Piotrem Rachwalskim o wspólnym bilecie CC-BY-NC-SA 4.0.

Ekspert zastanawiał się, skąd brak porozumienia między samorządem Wrocławia a przewoźnikami kolejowymi, związanymi z województwem dolnośląskim.

– Teoretycznie mamy samorząd we Wrocławiu, który chce zapewnić dobrą ofertę komunikacji publicznej – mamy remonty torowisk, budowane są nowe linie, inwestycje w tabor. Mamy samorząd województwa, który inwestuje w kolej. I mamy mieszkańców, którzy też chcą takiego rozwiązania – wynika to ze wszystkich badań. To skąd problem? – pytał Kokoszkiewicz.

– To kwestia pozafinansowa. Warto przypomnieć, że w tym nowym modelu finansowania [tj. przy nowym sposobie wyceny] oferta wspólnego biletu funkcjonowała pół roku. To pokazuje, że wspólny bilet jest możliwy. Działało przez lata. Wszyscy mówią, że chcą. Wszyscy mówią, że im zależy. Ale porozumienia nie ma. I to już półtora roku  – mówił Rachwalski. Tutaj dochodzimy do kwestii pozamerytorycznych. To są decyzje polityczne. Pan prezydent był w radzie nadzorczej Kolei Dolnośląskich i ja uważałem, że to świetna sprawa, bo mogła ułatwić wspólne zrozumienie problemów. Czasami takie decyzje zapadają na górze, Wrocław stał się areną igrzysk dużych graczy politycznych, a cierpią zwykli mieszkańcy i cały system transportu.

Czytaj też: Powiat milicki nie chce stworzyć systemu transportu publicznego. Skarżymy do rady powiatu

Brak woli politycznej widać w protokołach

To, że częścią problemu jest brak woli politycznej, potwierdzają to protokoły ze spotkań urzędu miejskiego z kolejarzami, które ujawniła Akcja Miasto. Nie widać w nich szukania porozumienia, obie strony przez ponad rok wciąż dyskutują o różnych algorytmach wyceny wspólnego biletu, a ustalenie ostatecznej treści każdego protokołu potrafiło zająć nawet tygodnie.

Jeszcze w okolicach połowy 2021, podczas negocjacji między urzędem a przewoźnikami, różnica między propozycjami obu stron wynosiła kilka milionów zł.

Dworzec Główny we Wrocławiu
Dworzec Główny we Wrocławiu CC-BY-NC-SA 4.0.

Piotr Rachwalski tłumaczył, że sporna jest naprawdę bardzo niewielka kwota: – Nie ma uzasadnionych przesłanek, by kłócić się o kilka milionów zł. W skali miasta, w skali budżetu przewoźników kolejowych, czy budżetu na transport w dyspozycji marszałka województwa to są grosze. Tymczasem na braku rozwiązania cierpi bardzo wielu ludzi.

Rachwalski wiele razy podkreślał, że kluczowa jest decyzja na szczeblu politycznym. – Podstawowy problem to kwestia woli. Jeśli będzie, to protokoły czy różne wyliczenia będą zupełnie nieważne. Jedna i druga strona sporu nie dysponuje swoimi pieniędzmi, tylko publicznymi. Jeśli to będzie dobra usługa, to nikt nie zarzuci nikomu niegospodarności.

Debata z Piotrem Rachwalskim o wspólnym bilecie
Debata z Piotrem Rachwalskim o wspólnym bilecie CC-BY-NC-SA 4.0.

Według prezesa PKM, podstawą rozliczeń powinna być nie liczba pasażerów, a liczba przejechanych kilometrów. – Żeby było uczciwie trzeba co najmniej tyle, ile miasto płaci za przejechanie kilometra tramwaju. Ten pociąg jedzie przecież jako transport publiczny miejski. Wypadałoby zacząć negocjacje od takiej właśnie kwoty, taki sposób jest też najprostszy do oszacowania – stwierdził.

Czytaj też: RAPORT HIPERMIASTA: Transport publiczny na Dolnym Śląsku wymaga poprawy

Piotr Rachwalski o kolei miejskiej i aglomeracji

Ekspert dodał, że wspólny bilet musi być dopiero początkiem budowania systemu kolei miejskiej czy aglomeracyjnej. Bez dodatkowych kursów we Wrocławiu i gminach sąsiednich pociągi mogą się bowiem zapchać, co będzie problemem dla pasażera regionalnego.

Problemem może być niewystarczająca przepustowość węzła kolejowego, jednakże Piotr Rachwalski uważa, że nadal są pewne możliwości dodania nowych pociągów. Jednym z rozwiązań może być także uruchomienie pociągów nie jadących tylko do stacji Wrocław Główny, tylko przejeżdżających przez ten dworzec (np. Opole-Legnica), by ograniczyć czas postoju pociągów na tej stacji

Debata z Piotrem Rachwalskim o wspólnym bilecie
Debata z Piotrem Rachwalskim o wspólnym bilecie CC-BY-NC-SA 4.0.

W przyszłości wspólny system biletowy powinien objąć całą aglomerację, która również cierpi na wielość biletów. Rachwalski: – Wszystkie te przedsiębiorstwa komunikacyjne – we Wrocławiu, w Czernicy, w Siechnicach, w Kobierzycach, Polbus itd. – są utrzymywane z różnych kieszeni, ale to wszystko to są pieniądze publiczne. Brakuje dobrych rządzących i systemu, który mógłby to zintegrować. Tu na pewno pomogłyby rozwiązania prawne, ustawowe.

Jedno jest pewne: w transport publiczny trzeba inwestować. – Brak pieniędzy nigdy nie jest wytłumaczeniem, bo w Polsce nigdy “pieniędzy nie było”. Nie ma alternatywy dla transportu publicznego w dużych miastach. Dalsze miliardowe wydatki na drogi nie rozwiązują problemów, co najwyżej przesuwają korek w inne miejsce. To droga droga donikąd. Ja zawsze przekonuję zapalonych miłośników samochodów, co zwykle jest tożsame z władzami, że to jest również w ich interesie. Zmniejszenie ruchu samochodów powoduje jego większą płynność. – stwierdził Piotr Rachwalski.

Czytaj też: Jak wygląda transport publiczny w aglomeracji wrocławskiej?


Fot tytułowe – Pociąg Kolei Dolnośląskich na stacji Wrocław Sołtysowice / CC-BY-NC-SA 4.0.


Kampanią Wybieram kolej Towarzystwo Benderowskie zachęcać będzie mieszkańców do przejazdów kolejowych, a decydentów – do wsparcia rozwoju kolei.


Informacja opublikowana w ramach realizacji projektu „Tramwaje i kolej dla klimatu”, finansowanego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy Norweskich i Funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny. Treść dostępna na licencji CC-BY-NC-SA 4.0.


Active-citizens-fund@4x-1024x359

Hipermiasto

Towarzystwo Benderowskie