Baza wiedzyKomunikacjaTramwaje i kolej dla klimatuWybieram kolej

Bilet na całą komunikację za 150 zł wzorem Niemiec? Czy to dobry pomysł?

Rozmawiamy o wspólnym bilecie. We Wrocławiu wprowadzono bezpłątne przejazdy dla uczniów wszystkich szkół, czy to podstawowych, czy to liceów i innych ponadpodstawowych. I to zresztą, jak się powszechnie mówi, że to jest jeden z powodów, dla którego to przestało działać.

Piotr Rachwalski: Jeśli się daje prezenty, trzeba za nie zapłacić. Jak jesteś stolicą, musisz zachować się jak stolica, czy to stolica kraju, czy stolica aglomeracji. Jeśli chcesz przyciągać ludzi, pokazywać, że jesteś tu nowoczesny i zapewniasz usługi swoim mieszkańcom, to za to trzeba zapłacić, ale nie zapłaci za to marszałek. Jeśli nie uczniowie, to inny powód by się znalazł. 

W Warszawie poza biletami miesięcznymi na kolei obowiązują też inne: dobowe, weekendowe. Nie są tanie, ale są naprawdę opłacalne, biorąc pod uwagę, że podstawowy bilet jednorazowy w Warszawie też jest drogi, a na pociąg nie jest ważny. 

Zresztą jest dosyć wysoki próg wejścia przez koszt kasowników. Pojawiają się jednak rozwiązania typu kody QR czy bilety jednorazowe kupowane przez telefon.

Niemcy teraz wprowadzili bilet za 49 euro na całe Niemcy. Tymczasem u nas nawet w jednej aglomeracji mamy osobne bilety na MPK i Koleje Dolnośląskie, osobną komunikację w Siechnicach, osobną w Kobierzycach, osobne bilety w Czernicy, zresztą dwóch różnych firm. Polbus ma jeszcze inne. I tak naprawdę jak ktoś ma skorzystać z transportu publicznego i nie musi, to tego nie zrobi. 

Brakuje nam dobrych rządzących, którzy by stworzyli system, bo wszystkie te komunikacje, są dofinansowane z różnych oczywiście kieszeni, ale z pieniędzy publicznych.

Gdyby ustawodawca nieco bardziej pomyślał, tworząc ustawę o funduszu rozwoju przewozu autobusowych, to mógłby jakiś prowadzić mechanizm promowania integracji. Na przykład dopłata 3 zł do zwykłej komunikacji, a 3,50 zł gdy organizatorzy się dogadają między sobą. Myślę, że to byłby jakiś argument, żeby się porozumieć. 

Autobus w Berlinie

Niejednokrotnie byłem pytany latem o bilet za 9 czy 49 euro. Dziennikarze chcieliby prostych odpowiedzi, ale żeby coś takiego funkcjonowało, to musi najpierw być system. My nie potrafimy, póki co tego zintegrować w ramach jednej aglomeracji 

Na Górnym Śląsku się w tej chwili odbywa duży eksperyment, bardzo trudny, ale myślę, że będzie docelowo w przyszłości przeniesiony na inne aglomeracje. Ustawa, która utworzyła Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię jest ustawą, która docelowo miała objąć wszystkie metropolie. Tam integruje się 54 jednostki samorządowe, czyli gminy lub miasta. Mamy 54 prezydentów, burmistrzów, wójtów, którzy trzeba pogodzić, zrobić wspólną komunikację

Udaje się to, bo ustawa przewidziała dodatkowe środki. Pieniądze zawsze ułatwiają i pomagają, a samorządowcy są mistrzami świata w korzystaniu z różnych funduszy. 

Trudna jest integracja tak różnych oczekiwań, są małe gminy, daleko oddalone z długimi przejazdami, z małą liczbą pasażerów i duże miasta ja Gliwice, Katowice, Sosnowiec, Bytom i tak dalej. I to wszystko udało się jakoś spiąć.

A czy kolej jest objęta tą integracją? 

Nie jest to stuprocentowa integracja. I tu także troszkę cieniem kładzie się polityka. 

Model jest bardzo ciekawy, inny, bez wzajemnych rozliczeń. Każdy sprzedaje ten bilet u siebie z różnymi ulgami i można sobie wybrać, czy kupić go na kolei, gdzie są ulgi kolejowe. Z tego korzystają np. nauczyciele, bo w ten sposób mają tańszy bilet z ulgą 30%, którego nie ma w komunikacji miejskiej. Można też go kupić w systemie ŚKUP, czyli w komunikacji miejskiej. Kosztuje tyle samo, ale obowiązuje inny system ulg przez naszych tutaj ustawodawców 

Takie rozwiązanie jest zresztą praktykowane jeszcze w innym bilecie, czyli w bilecie Euro-Nysa.

Czytaj też: Transport publiczny w Barcelonie i Katalonii. Kolejki linowe, metro i rozbudowa tramwajów

Wszystkim się wydaje, że na Górnym Śląsku kolej powinna być mocno popularna, jak na przykład w Zagłębiu Ruhry. Natomiast Koleje Śląskie mają gorsze wyniki niż Koleje Dolnośląskie. 

Wydaje się, że jest olbrzymi potencjał i powinny być bardzo duże przewozy. Ale paradoksalnie te blisko położone miasta nie sprzyjają wcale jeżdżeniu pociągiem

Np. dojazd do pracy z Legnicy do Wrocławia samochodem jest kłopotliwy, bo musimy wydać nawet 1000 złotych na paliwo, a na Górnym Śląsku mamy bliskie odległości i wydajemy 200-300 zł na paliwo. Górny Śląsk od lat 70. ma bardzo bogatą sieć szerokich ulic, już za Gierka budowano sporo tras w standardzie dwujezdniowym czy czteropasmowym, czy większą liczbę pasów ruchu. Tam o jedną czy dwa pokolenia wcześniej ludzie mieli samochody. Górnicy zawsze zarabiali trochę lepiej i tych samochodów na Śląsku zawsze było najwięcej. 

Dworzec kolejowy w Katowicach

Z kolei dramat kolejowy na Górnym Śląsku był jednym z chyba większych. I nie mam na myśli katastrofy Kolei Śląskich 10 lat temu, tylko wcześniej. Na Dolnym Śląsku tragedia nie trwała aż tak długo.

Wróćmy do Wrocławia. Mamy samorząd miasta, który inwestuje w nowe linie tramwajowe, w tabor. Mamy samorząd województwa, który też inwestuje w kolej. Czyli oba samorządy, które teoretycznie chcą rozwijać transport publiczny. Wiemy po wszystkich badaniach, że mieszkańcy na Dolnym Śląsku, a także we Wrocławiu, także już wiedzą, że samochód nie będzie rozwiązaniem problemów transportowych. To, co się dzieje, skoro te różnice są tak niewielkie? 

Bardzo chciał, żeby pozostali samorządowcy w Polsce brali przykład, z tutaj urzędu marszałkowskiego i sejmiku, bo województwo liderem w kraju. Mamy obok województwo lubuskie to jest dobry przykład złego przykładu. Wcale nie na wschodzie Polski, bo tam powiedzą, że inna historia.

Nie e pamiętam, żeby w ustawie było, że marszałek się zajmuje lotniskami. A tak patrząc po aktywności marszałek Elżbiety Polak, to wydaje się, że ich marzeniem, co jest właśnie rozwój lotniska w Babimoście. Województwo od dwóch lat nie ma dojazdu w tym podstawowym kierunku, czyli na Warszawę czy Poznań. Tak długo trwa remont głównego odcinka, znaczy jednego z odcinków linii, że złodziei zdążyli ukraść tam kilkadziesiąt kilometrów sieci trakcyjnej.

Tymczasem pani marszałek wrzuca sobie selfie z lotniska i podpisuje umowę na 15 milionów z Lotem na promocję regionu przez połączenie z Warszawą. To wychodzi 20 tysięcy na samolot. Na puste miejsce to jest teoretycznie 235 zł, ale tak naprawdę na pasażera wychodzi 450 zł. Z czego te ci pasażerowie to są też często parlamentarzyści, którzy mają lot za darmo. 

Czytaj też: Profesor Knoflacher: Miasta muszą być skoncentrowane na człowieku, priorytetem przyjazność dla pieszych

Jeśli za nasze pieniądze ludzie się spotykają ileś razy, po czym następuje wymiana, po każdym spotkaniu wielu maili, żeby ustalić notatkę z tego spotkania, no to widać, że nie ma tej woli. Czy przed wyborami samorządowymi uda się to zrobić? 

Każde wybory sprzyjają pewnym zmianom i dobrze by to było wykorzystać. Fajnie, żeby ruchy miejskie, media postawiły to jako punkt takiej debaty.

 KD też by już mogło myśleć, Polregio również, o jakimś rozwoju taboru, wiedząc, że mamy umowę, mamy jakiś kontrakt, że to się będzie rozwijać.

Pociąg Pesa Elf – stacja Wrocław Sołtysowice

Odbyły się bardzo poważne rozmowy miasta z innym przewoźnikiem na temat uruchomienia kolei miejskiej we Wrocławiu. Nie ma sensu mnożenie bytów. Mnie również zapytano na Śląsku w podobnej sytuacji politycznej, czy ja rekomenduję, żeby zrobić innego przewoźnika. Powiedziałem, że, to nie ma sensu, mając dobrą firmę w regionie. A Koleje Dolnośląskie są dobrą firmą. 

Czytaj też: Przystanek Karłowice dla kolei miejskiej Wrocławia. Którą lokalizację wybrać?

Zresztą teraz mamy wielką szansę, którą są ceny paliwa. Jak ją wykorzystujemy, to widzimy. Są podwyżki w PKP Intercity.

Teraz paragony grozy głównie dotyczą Intercity, co też pogarsza obraz kolei. Ale cieszę się, że kolej trafiła na pierwsze strony gazet. Może trochę źle, że z powodu cen, ale jednak. Cieszę się, że we wszystkich tygodnikach opinii, wiadomościach, również pan premier w zasadzie każda partia opozycyjna się wypowiedziała w tym temacie. 

Świetnie, bo to jest chyba po raz pierwszy od wielu lat, że generalnie kolej trafiła na wokandę. Były dwie podwyżki w kolei regionalnej w ubiegłym roku i nikogo to tak nie zainteresowało szczególnie. Podwyżka z 5 na 6 czy na 7 złotych brzmi inaczej niż na przykład 400 zł za bilet z Kołobrzegu do Krakowa.

Czytaj też: Kluczowe działania dla osiedli dla zrównoważonego transportu [ANALIZA HIPERMIASTA]

Było pytanie o to, czy Wrocław może coś zrobić, jeśli chodzi o infrastrukturę PLK, tory czy przystanki? 

No to jest trudne. Wrocław jest chyba najbardziej do tyłu z tych dużych miast, jeśli chodzi o infrastrukturę. Znamy słynny mem, zresztą prawdziwy, z komunikatu rządowego, o podpisaniu listu intencyjnego w sprawie wyrażenia woli dotyczącemu wstępnego studium. To brzmi jak żart, niestety to był autentyczny komunikat, zanim go zdjęli, ale Internet nie zapomina. To pokazuje, że jesteśmy bardzo do tyłu.

Najdłuższa linia kolejowa w wolnej Polsce została zbudowana przez samorząd – to trójmiejska Pomorska Kolej Metropolitalna. Doświadczenia nie są najgorsze, teraz PKM się elektryfikuje, rozbudowuje się, więc można powiedzieć, że to możliwe, ale to będzie we Wrocławiu bardzo trudne. Powstała struktura DSDiK, tu znowu szacunek dla Dolnego Śląska za bycie pionierem. 

Ale to Polskie Linie Kolejowe dostaje miliardy na kontrakt utrzymaniowy, dostaje Krajowy Program Kolejowy i tutaj trzeba jako duże miasto korzystać. Kto to PLK, czy to jacyś obcy? Nie, to trzeba załatwiać z rządem.

Dworzec kolejowy w Katowicach

Natomiast na Warszawę Śródmieście pociągi regionalne wjeżdżają co 90 sekund. We Wrocławiu jeszcze do tego nie doszliśmy, a to możliwe w Polsce, przy istniejących przepisach. Być może trzeba zwiększyć liczbę odstępów, być może trzeba poprawić coś w systemie sterowania ruchem kolejowym, i wycisnąć z tego co mamy jeszcze więcej. Naprawdę jak będziemy jeździli pomiędzy Brochowem a Grabiszynem, wtedy będzie można powiedzieć, że doszliśmy do ściany. Póki co jeszcze uważam, że jeszcze trochę możliwości mamy.

Czytaj też: Jak przyspieszyć wrocławskie tramwaje? Debata ekspertów

Czy warto rozważać bilet za 150 złotych, wzorem Niemiec?

Mówi się i sam to mówię, że taki bilet ze 150 zł to byłaby tragedia, bo nie ma systemu transportowego. Niektórzy byliby zupełnie pozbawieni tej możliwości, bo są całe obszary kraju, które nie mają żadnego transportu regionalnego. 

Tyle że taki bilet byłby z całą pewnością dużym sukcesem, Byłoby głośno o tym w Polsce, a w tych obszarach, gdzie nie ma transportu, ludzie by wymusili politycznymi naciskami na swoich wójtów, burmistrzów tego, że też chcą. Powiedzą: my też chcemy skorzystać z możliwości pojechania na wakacje czy do lekarza na jednym bilecie miesięcznym.

Już jedna z partii zaproponowała coś takiego, więc w kampanii wyborczej ten temat na pewno będzie obecny. To jest akurat dobra wiadomość.

Niestety obawiam się, że znowu “ważniejsze” tematy. Wywodzę się z ruchów ekologicznych i od lat 90. zajmowałem się między innymi rowerami. Zakładałem nawet miasta dla rowerów, takie grupy stowarzyszeń, które wówczas to promowały. Pomagaliśmy wdrażać pierwsze standardy w Polsce przygotowane w Krakowie. I była dyskusja między nimi na temat rowerów miejskich. Mówiono, że nie możemy ich rozwijać, bo nie ma przecież dróg rowerowych. Był pat: przecież taki mały ruch rowerowy, to po co budować drogi rowerowe? 

Zrobiono coś wbrew logice. Udostępniono rowery miejskie w Warszawie i w innych dużych miastach. Nagle się okazało, że bardzo dużo ludzi jeździ i to wręcz wymusiło na władzach budowę dróg rowerowych. Jesteśmy w zupełnie innym miejscu niż jeszcze 10 lat temu. Zrobiono odwrotnie i to wyszło.

Dlatego być może paradoksalnie trzeba tak samo zrobić w transporcie publicznym. Wrzućmy granat do szamba i dajmy ludziom bilet za 100 zł na wszystko. Nagle się okaże, że być może ten transport nam się rozwinie. Wolałbym mieć takie problemy, że ludzie się nie mieszczą w autobusach i tramwajach i pociągach. To będzie znaczyło, że trzeba ten system udoskonalać, zwiększać, inwestować. Na razie transport kolejowy w Polsce to jest 1% w całego tortu transportowego.

Czytaj też: Tramwaj w ul. Gajowickiej. Był przed wojną, dlaczego nie wróci?


Fot tytułowe – Pociąg Kolei Dolnośląskich w okolicach stacji Wrocław Mikołajów  / Hipermiasto / CC-BY-NC-SA 4.0.


Informacja opublikowana w ramach realizacji projektu „Tramwaje i kolej dla klimatu”, finansowanego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy Norweskich i Funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny. Treść dostępna na licencji CC-BY-NC-SA 4.0.


Active-citizens-fund@4x-1024x359

Hipermiasto

Towarzystwo Benderowskie

Dodaj komentarz