Na Zachodzie ciągle potrzeba zmian. O problemach zachodniego Wrocławia
W ciągu ostatniej dekady zachód Wrocławia zmienił się nie do poznania. Gdy obejrzeć stare zdjęcia z Kozanowa, Maślic lub Stabłowic, a następnie porównać je z aktualnymi fotografiami, trudno oprzeć się wrażeniu, że powstało tutaj nowe miasto. Ten intensywny rozwój ma swoje zalety, ale przyniósł też Wrocławiowi sporo zmartwień. I mimo idących w miliardy zł inwestycji, zachód miasta nadal potrzebuje sporo uwagi urzędników.
Przed rozwinięciem właściwej części tekstu warto zaznaczyć, jakiego dokładnie obszaru Wrocławia dotyczy tytułowy “Zachód”. W publikacji nie pokrywa się on w skali 1:1 ze wszystkimi osiedlami, ujętymi w podziale administracyjnym miasta. W niniejszym materiale “Zachód” obejmuje Kozanów, Pilczyce, osiedle Kosmonautów (na obszarze rozgraniczonym ul. Na Ostatnim Groszu i ul. Bystrzycką do ul. Metalowców), Maślice, Stabłowice, Pracze Odrzańskie oraz Leśnicę, po drodze zahaczając o powstające osiedle – w założeniu modelowe – Nowe Żerniki.
Euro 2012 ożywiło zachód Wrocławia
Kluczem do rozwoju zachodnich osiedli Wrocławia były piłkarskie Mistrzostwa Europy w 2012 r. Ten prestiżowy turniej dał impuls władzom miasta, aby podjąć się realizacji szeregu inwestycji na zachodnich osiedlach Wrocławia. Kluczowym elementem tej układanki był Stadion Wrocław, wybudowany na osiedlu Pilczyce (przywykło się mówić, że obiekt powstał na Maślicach, ale administracyjnie należy on właśnie do Pilczyc). To inwestycja, wokół której narosło mnóstwo problemów. Dokładny koszt budowy nowego stadionu we Wrocławiu ciągle nie jest znany, a wszystko przez ciągnące się w sądach spory magistratu z wykonawcami obiektu. Najczęściej pada kwota ok. miliarda złotych, co jest ogromnym wydatkiem, gdy weźmiemy pod uwagę, że roczny budżet Wrocławia oscyluje wokół mniej więcej (często więcej) 3 mld zł.
Co oczywiste, ta inwestycja nie została zrealizowana tylko dzięki środkom własnym miasta. W budżecie projektu znalazły się też środki przyznane przez administrację państwową, a kluczowym elementem finansowania był kredyt przyznany miastu przez banki komercyjne. W ten sposób Wrocław zaciągnął wieloletnie zobowiązanie finansowe, a dodatkowo pojawiła się nowa pozycja budżetowa, jaką są koszty utrzymania stadionu oraz zarządzające nim spółki Wrocław 2012.
Stadion Wrocław powstał, mówiąc kolokwialnie, w szczerym polu. Zanim go wybudowano, tereny dziś przezeń zajmowane były nieużytkami, leżącymi pomiędzy ul. Lotniczą, Kosmonautów i Pilczycką. Ówczesna wartość urbanistyczna tego terenu była jednak zerowa. Wrocławianie, jeśli już odwiedzali tę okolicę, to tylko w ramach podróży np. do Leśnicy, na Maślice, Stabłowice lub do Pracz Odrzańskich, ewentualnie, aby odpocząć na dzikim kąpielisku – stawach przy ul. Królewieckiej. Budowa stadionu zmieniła jednak oblicze tej części Wrocławia o 180 stopni.
Tak duży obiekt trzeba było bowiem skomunikować z miastem. Dlatego powstała nowa linia tramwajowa, z pętlą krańcową tuż przy esplanadzie stadionu od strony ul. Królewieckiej. Do obsługi nowej linii przeznaczono kupione przez spółkę MPK Wrocław dwukierunkowe tramwaje Skoda 19T, jeżdżące dziś na liniach 31 (Gaj – Stadion Wrocław), 32 (Gaj – Kozanów/Dokerska) i 33 (Stadion Olimpijski Pilczyce). Pierwotnie linie te nosiły nazwę Tramwaju Plus, a w ten sposób magistrat chciał podkreślić szybkość ich jazdy oraz nowoczesność. Kilka lat temu jednak Plus zniknął z nazwy tych linii. Oficjalnie dlatego, że mieszkańcy Wrocławia skarżyli się urzędnikom, że nazwa linii widoczna na wyświetlaczach tramwajowych jest nieczytelna, praktycznie zaś dlatego, że Tramwaj Plus nie przyczynił się do skokowej poprawy, jeśli chodzi o jakość komunikacji tramwajowej we Wrocławiu.
Z kolei od strony ul. Lotniczej/Kosmonautów wybudowano Zintegrowany Węzeł Przesiadkowy, integrujący komunikację tramwajową (kierunek do i z Leśnicy) z kolejową (węzeł obsługuje ruch na linii kolejowej nr 273, czyli popularnej “nadodrzance” z Wrocławia do Wołowa, Brzegu Dolnego, Głogowa i dalej, do Zielonej Góry i Szczecina). Tutaj warto dodać, że węzeł ten jest pierwszym tego typu obiektem we Wrocławiu z prawdziwego zdarzenia.
Dodatkowo, remont przeszła pętla tramwajowa na Pilczycach, którą zintegrowano z pętlą autobusową dla linii nr 128. Wcześniej kończyła ona podróż bliżej ul. Górniczej, na skrawku drogi wykończonej kostką brukową, co było rozwiązaniem wręcz wstydliwym.
Inwestycją związaną z Euro 2012 w Polsce we Wrocławiu była też budowa Autostradowej Obwodnicy Wrocławia, z imponującym Mostem Rędzińskim rozciągniętym nad Odrą. Na realizację tego projektu we Wrocławiu czekano przez dekady, a wszystko dlatego, że wiązały się z nim ogromne koszty. wynoszące ponad 3 mld zł. Dlatego przez wiele lat środowiska polityczne związane z Wrocławiem i Dolnym Śląskiem lobbowały na poziomie centralnym, aby tę inwestycję wreszcie uruchomiono. Takim impulsem ostatecznie okazały się być piłkarskie Mistrzostwa Europy 2012 w Polsce i na Ukrainie.
AOW powstało, by wyprowadzić z Wrocławia ruch tranzytowy z autostrady A4 w kierunku na Warszawę (do drogi ekspresowej S8) i Poznań (do ówczesnej drogi krajowej nr 5, wkrótce do budowanej drogi ekspresowej S5). Obwodnica umożliwia też szybki dojazd z autostrady A4 i drogi ekspresowej S8 do Stadionu Wrocław oraz wrocławskiego lotniska. Za jej budowę odpowiadała państwowa Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, ale Wrocław też był zobowiązany do realizacji własnych inwestycji, aby wpiąć miejski układ drogowy do AOW. Dlatego powstały nowe zjazdy w kierunku AOW właśnie tuż przed Stadionem Wrocław od strony ul. Kosmonautów, wyremontowano też most na rzece Ślęzie. Wcześniej zaś w ciągu ul. Lotniczej (bliżej ul. Metalowców i Górniczej) wybudowano wiadukty drogowe, a pod nimi poprowadzono torowisko tramwajowe na linii do Pilczyc oraz Leśnicy.
Od strony osiedla Maślice wybudowano zaś dwa nowe ronda, które umożliwiają szybki zjazd na Aleję Śląską (czyli kolejną nową drogę, która powstała w związku z budową Stadionu Wrocław oraz AOW) oraz Autostradową Obwodnicę Wrocławia od strony ul. Królewieckiej. W ten sposób układ drogowy w tej części zmienił się o 180 stopni.
Wszystkie te inwestycje – zarówno państwowe, jak też realizowane przez samorząd wrocławski – pochłonęły setki milionów złotych, a ostateczny rachunek opiewał na grube miliardy. Wszystko po to, aby Wrocław mógł dobrze obsłużyć intensywny ruch związany z turniejem Euro 2012. Rachunki za te projekty miasto spłaca do dziś, ale infrastruktura zostanie na lata, a dzięki niej skokowo poprawiła się dostępność zachodnich osiedli Wrocławia, wcześniej będących – mimo geograficznej bliskości – obszarem jawiącym się jako wyjątkowo odległe peryferia Wrocławia. To też sprawiło, że w oficjalnych planach magistratu okolice Stadionu Wrocław zaczęto przedstawiać jako nowe, trzecie centrum miasta. Pierwsze z nich to rzecz jasna Rynek i jego bezpośrednie otoczenie, drugim zaś mianowano kompleks wokół Hali Stulecia, Pergoli, Parku Szczytnickiego oraz wrocławskiego ZOO.
W teorii plan urzędników prezentował się atrakcyjnie, w praktyce jednak niewiele z niego wyszło, zwłaszcza w kontekście dużej urbanistycznej oraz turystycznej roli przypisanej Stadionowi Wrocław. To bowiem ciągle betonowa terra incognita, na której – poza imprezami masowymi na stadionie, jak też na esplanadzie – niewiele się dzieje. A jest bardzo dyskusyjną nadzieja, że np. młodzi mieszkańcy wrocławskiego Sępolna wsiądą w tramwaj i przejadą przez cały Wrocław, by pod Stadionem Wrocław pojeździć na rolkach lub deskorolce.
Na zachodzie Wrocławia piętno odcisnęła też inna duża impreza o randze międzynarodowej, której organizacji podjęło się miasto. To Europejska Stolica Kultury 2016. W ramach ESK 2016, na wrocławskich Żernikach (na terenach, gdzie kilkanaście lat temu miały powstać hale wystawowe w ramach targów Expo, których Wrocław chciał być gospodarzem w 2010 r. i w 2012 r.), miało powstać modelowe osiedle, wzorowane na słynnym osiedlu WuWa. Miało, bo projekt ten zakończył się spektakularną klapą.
Inwestorów nie skusiła urbanistyczna wizja nakreślona przez magistrat, projekt realizowany jest w kawałkach i istnieje realne ryzyko, że z modelowości nowego osiedla zostanie jedynie piękne marzenie. Choćby dlatego, że zaprojektowano je bez uwzględnienia potrzeb komunikacji miejskiej, co w naturalny sposób sprawi, że Nowe Żerniki staną się kolejnym generatorem ruchu samochodowego w okolicy. Władze miasta są zresztą tego świadome, dlatego już teraz powstało bezkolizyjne skrzyżowanie na ul. Kosmonautów (przy wrocławskim kąpielisku Glinianki i Wake Parku), które ma zapewnić, że auta jadące do Nowych Żernik nie zakorkują do reszty i tak będącej na skraju komunikacyjnej zapaści ul. Kosmonautów.
Tykająca bomba
W tym miejscu dochodzimy do największej bolączki nakreślonego we wstępie obszaru Wrocławia, czyli fiaska planowania urbanistycznego i komunikacyjnego. W tej okolicy powstało mnóstwo inwestycji, które są generatorem zwiększonego ruchu. To nie tylko Stadion Wrocław, Wrocławskie Centrum Badań EIT+ i Humanitarium na Praczach Odrzańskich, nowy Szpital Wojewódzki przy ul. Fieldorfa (w pobliżu ul. Kosmonautów) oraz budujące się Nowe Żerniki. Zachód Wrocławia w ostatnich latach mocno upodobali sobie także deweloperzy prywatni. Efekt? Nowe osiedla, na których zamieszkały tysiące osób. Budynki mieszkalne powstały m.in. na osiedlu Kosmonautów (okolice ul. Bajana i Skrzydlatej), Maślicach (zarówno w głębi osiedla, jak też tuż przy ul. Królewieckiej, w pobliżu Stadionu Wrocław), Praczach Odrzańskich (niedaleko stacji kolejowej Wrocław Pracze powstało spore osiedle firmy Archicom), Stabłowicach (inwestycje realizowane przez deweloperów prywatnych oraz miejską spółkę TBS Wrocław), Marszowicach, w Leśnicy, na Żernikach, końca dobiega także budowa nowego wieżowca mieszkalnego w pobliżu Stawu Pilczyckiego…
Przykłady można zresztą mnożyć, ale nie jest intencją tego tekstu, by wypisać wszystkie zrealizowane (lub będące w trakcie realizacji) inwestycje na zachodzie Wrocławia. Nawet tak skromny opis wystarcza bowiem w zupełności, by pokazać, jak duża jest tykająca bomba komunikacyjna na zachodzie Wrocławia.
To, co dzieje się w tej części miasta, można pokazywać młodym adeptom urbanistyki lub architektury jako koronny przykład urban sprawl, czyli rozlewania się miasta.
Inwestycje były potrzebne, ale zrealizowano je tak, że kryzys komunikacyjny jest coraz bardziej odczuwalny, a poprawy nie widać. Za inwestycjami mieszkaniowymi nie poszły bowiem inwestycje w poszerzanie oferty komunikacyjnej, głównie komunikacji zbiorowej Wrocławia.
Przykładowo, ogromne nowe osiedla na Stabłowicach obsługuje jedna (!) linia autobusowa 102, utworzona specjalnie dla nich przez magistrat, ale po długich wahaniach. W weekendy kursuje ona co 30 minut, co sprawia, że środkiem transportu pierwszego wyboru w podróży do centrum Wrocławia staje się samochód. Na Maślicach sprawa ma się podobnie. Mieszkając w nowym bloku przy ul. Królewieckiej, można wybrać podróż autobusem linii 101, która w dni wolne (i przez sporą część dni roboczych) kursuje co 30 minut, a dodatkowo w godzinach szczytu komunikacyjnego przedziera się przez korki np. na ul. Królewieckiej właśnie.
Z kolei mieszkańcy Leśnicy najczęściej podróżują przez ul. Kosmonautów, która ma dwa pasy ruchu, łączy też Wrocław m.in. ze Środą Śląską i jest zakorkowana. Ta ulica prowadzi też do Nowego Szpitala Wojewódzkiego, przez co często można tam spotkać karetki pogotowia jadące na sygnale, co potęguje zamieszanie na drodze. Natomiast mieszkańcy Stabłowic i Pracz Odrzańskich codziennie już od świtu stoją w korkach na ul. Głównej, które często ciągną się od przejazdu kolejowego aż do skrzyżowania z ul. Stabłowicką. Geneza problemu jest prosta: zbyt wiele aut na zbyt wąskich drogach przy jednoczesnej mizerii komunikacji miejskiej.
W tej części Wrocławia tramwaje dojeżdżają do Stadionu Wrocław, a chcąc dotrzeć np. w głąb Maślic, trzeba udać się na długi spacer, wsiąść w często spóźniony autobus lub wybrać własne auto. W tym kontekście wybór wydaje się być aż nadto oczywisty. Z kolei jadąc do Leśnicy, można wsiąść w tramwaj. Tutaj jednak też pojawia się poważny problem. Nie dość, że do tego osiedla można dojechać tylko trzema liniami (3, 10, 20), to jeszcze wszelkie wypadki lub awarie (a do tych, niestety, dochodzi często) tramwaju paraliżują całą trasę. Zwłaszcza, że komunikacja tramwajowa na zachód Wrocławia od lat “wisi” na jednej linii, wiodącej przez ul. Legnicką, Lotniczą i Kosmonautów. Przed Euro 2012, gdy wybudowano odcinek sieci tramwajowej na Kozanów oraz Stadion Wrocław, obciążanie tej linii dodatkowo wzrosło.
To wszystko sprawia, że do komunikacji miejskiej na tym obszarze można mieć jedynie ograniczone zaufanie. MPK Wrocław reaguje, uruchamiając autobusowe linie awaryjne, ale wtedy są one skazane na stanie w korkach na ul. Kosmonautów. Ratunek dla pasażerów komunikacji miejskiej bywa więc tylko pozorny.
Nie lepiej sprawy mają się na osiedlu Kosmonautów i na Kozanowie oraz Pilczycach. Mieszkańcy tego pierwszego teoretycznie mogą być zadowoleni, bo do dyspozycji mają cztery linie tramwajowej (3, 10, 20, 33). Ale mieszkając np. przy ul. Hynka, do przystanku tramwajowego trzeba iść spacerem przez ok. kwadrans. Dla wielu osób to dystans zbyt odległy, aby zaufać komunikacji miejskiej jako środkowi transportu pierwszego wyboru. Zostaje więc ul. Bajana lub (zwłaszcza!) Bystrzycka, gdzie kursują autobusy: 122, 126, 128, 129 i 136. Tutaj też idealnie nie jest, bo spośród nich tylko 122 oraz 128 kursują względnie blisko centrum Wrocławia (122 do placu Jana Pawła 2 i dalej Podwalem, Piłsudskiego i Zielińskiego do Dworca Głównego PKP, 128 w okolice Rynku: ul. Pomorska, Drobnera, Dubois). Linia 126 kursuje przez Nowy Dwór, potem przez Grabiszyńską, Zaporoską, Powstańców Śląskich, Racławicką do pętli Krzyki), 129 dowodzi pasażerów na Poświętne, a 136 kursuje przez Borek do Tarnogaju, więc nie pojedziemy nimi do centrum lub na pl. Grunwaldzki. Co prawda linie 122, 128 i 129 zatrzymują się na węźle przesiadkowym przy ul. Kwiskiej, gdzie można złapać tramwaj na ul. Legnickiej, ale – jak pisaliśmy wyżej – to trasa mocno obciążona i ryzyko spóźnienia z powodu awarii wozu jest wysokie.
Ta sytuacja nie zmieni się, dopóki nie powstanie nowa trasa tramwajowa od ul. Księcia Witolda przez Popowice do ul. Millenijnej. Ale o tym, że jest potrzebna, słychać od lat, a mimo to dopiero teraz urzędnicy podjęli pierwsze poważne kroki, by rozpocząć inwestycję. I tak jednak jej powodzenie zależy od współpracy ze spółką PKP Polskie Linie Kolejowe, która musi przebudować wiadukt nad ul. Długą (w ciągu linii nr 143), by zmieściły się pod nim tramwajem.
W tej sprawie jednak kolejarze od lat konsekwentnie upierają się, że remont wiaduktu nie jest na liście ich priorytetów. A mieszkańcy tej części Wrocławia do dziś tęsknią za zlikwidowaną linią przyspieszoną E, dzięki której mogli szybko dostać się na plac Jana Pawła 2, w okolice Rynku, pl. Dominikańskiego, na pl. Grunwaldzki, pod Halę Stulecia aż do Bartoszowic. Warto też dodać, że z mapy wrocławskiej komunikacji wypadły dwie kursujące tędy linie, dziś już nieistniejące: 12 (na Sępolno) i 22 (na Tarnogaj). Musiały ustąpić linii 33, a także 31 i 32. I była to zmiana na gorsze, bo teraz podróż z osiedla Kosmonautów na Sępolno lub na Tarnogaj wymaga przesiadki, co zawsze komplikuje sprawę i obniża atrakcyjność jazdy komunikacją miejską.
Efekty widać dziś jak na dłoni, wystarczy krótki spacer od Domu Handlowego Astra wzdłuż ul. Szybowcowej do ul. Metalowców. Aut w tej okolicy przybywa, istniejący przez lata parking prywatny został zastąpiony kolejnym wielkopowierzchniowym obiektem handlowym, kolejne zieleńce są rozjeżdżane przez parkujące nielegalnie samochody (nad czym nie panuje Straż Miejska)… Dla wielu osób samochód zawsze będzie jedynym środkiem transportu, ale sytuacja z nielegalnym parkowaniem na Osiedlu Kosmonautów dowodzi, że mieszkańcy tych okolic nie mają zaufania do komunikacji miejskiej. I wolą własne auto – nawet, jeśli później muszą je upychać, gdzie tylko to możliwe, aby zaparkować. To zaś prowadzi do, nie bójmy się użyć tych słów, parkingowych patologii.
Podobny problem, choć w mniejszej skali, występuje też na Kozanowie oraz Pilczycach. Na tych osiedlach o miejsce do parkowania również bywa trudno (zwłaszcza wtedy, gdy na Stadionie Wrocław odbywa się impreza o dużej frekwencji, np. mecz piłkarzy reprezentacji Polski), ale mimo wszystko nie dochodzi do skandalicznych ekscesów, a na takie miano zasługuje rozjeżdżanie trawników. Widać zresztą korelację: Kozanów ma stosunkowo niezłą ofertę, jeśli chodzi o komunikację miejską. Osiedle przecinają dwie linie tramwajowe (31, 32), kursują też tędy autobusy 101, 102, 103, 104, 126, 127, 136 i C. Z kolei na Pilczycach można szybko dostać się do linii tramwajowej na ul. Lotniczej, jeździ tędy też autobus 128 oraz 136. Widać więc, że im więcej linii miejskiej komunikacji mieszkańcy mają do wyboru, tym mniej jest pokus, aby codziennie podróżować autem.
Problemy komunikacyjne tutaj też jednak się zdarzają. Przez wąskie gardło na ul. Pilczyckiej (tuż przy krańcówce tramwajowej) autobusy spóźniają się zwłaszcza w porannym szczycie komunikacyjnym, tracą też czas na skrzyżowaniu z ul. Millenijną, gdzie bardzo często tworzą się zatory. Co zresztą nie dziwi, bo tędy przebiega odcinek obwodnicy śródmiejskiej w kierunku do i z Mostu Millenijnego, tutaj też tramwaje docierają do ul. Legnickiej. System ITS ma więc sporo pracy, aby nie wstrzymywać zbytnio ruchu tramwajowego, a jednocześnie zachować względną płynność ruchu zarówno na obwodnicy, jak też do i z Kozanowa.
Zachód Wrocławia potrzebuje lepszej komunikacji zbiorowej
Zrealizowanych już inwestycji na zachodzie Wrocławia nie sposób cofnąć, nie można też zatrzymać trwających już budów. Miasto, chcąc zarobić na sprzedaży terenów pod budowę, stworzyło jednak poważny problem, który będzie musiało pilnie rozwiązać. Z tym jednak mogą być kłopoty, bo plan ratunkowy wymaga kolejnych (niemałych!) wydatków.
A nie dość, że w kasie Wrocławia z pieniędzmi jest dość krucho, to kolejne projekty realizowane na zachodzie miasta mogą budzić społeczny opór. Wiele innych osiedli czeka bowiem na to, aż wreszcie poprawi się tam jakość życia, a ich mieszkańcy kręcą nosem na kolejne wydatki dla Leśnicy, Kozanowa lub Maślic.
Co trzeba zrobić, aby na zachodzie Wrocławia dało się funkcjonować bez codziennego stresu wywołanego staniem w zawijanych korkach ulicznych?
Program naprawczy jest prosty, choć będzie wymagał kosztownych inwestycji:
1) potrzebne są nowe autobusy i tramwaje, dzięki którym poprawi się częstotliwość kursowania wozów komunikacji miejskiej na tym obszarze; tutaj jednak pojawia się problem strukturalny, czyli chroniczne niedofinansowanie spółki MPK Wrocław oraz brak środków w miejskiej kasie na zamówienie u przewoźnika kolejnych wozokilometrów; w ślad za inwestycjami w tabor powinna pójść poprawa oferty przewozowej, z naciskiem na większą częstotliwość kursowania autobusów oraz – jeśli to możliwe – tramwajów
2) remontu wymaga linia tramwajowa na odcinku od Leśnicy do okolic kąpieliska Glinianki; jest ona w coraz gorszym stanie technicznym, przez co tramwaje kursują tam bardzo ostrożnie i powoli
3) do rozważenia pozostaje przebudowa ul. Kosmonautów; trwa budowa obwodnicy Leśnicy, która – gdy powstanie – wyprowadzi część ruchu tranzytowego poza Leśnicę właśnie i ul. Kosmonautów, przenosząc go na nową drogę, łączącą się z już istniejącą infrastrukturą przy wrocławskim lotnisku. Planowana jest też budowa Alei Stabłowickiej, która również powinna zmniejszyć natężenie ruchu drogowego na ul. Kosmonautów. Aleja Stabłowicka to jednak projekt, który pozostaje w sferze planów i nie wiadomo, kiedy zostanie wybudowana, dlatego w planach inwestycyjnych dla tej okolicy należy uwzględnić remont ul. Kosmonautów.
Gdy ruch samochodowy w Leśnicy zostanie uspokojony, wówczas warto rozważyć wybudowanie tzw. woonerfa na ul. Średzkiej, na odcinku od ul. Dolnobrzeskiej to Centrum Kultury “Zamek”, otwierając ją na drobny handel i np. ogródki z kwiatami lub te restauracyjne.
4) obecnie najdalej wysunięta stacja Wrocławskiego Roweru Miejskiego w tej części Wrocławia mieści się przy skrzyżowaniu ul. Bajana i Szybowcowej. System WRM powinien zostać poszerzony o stacje dla Kozanowa, Pilczyc, Kuźnik (np. przy stacji kolejowej Wrocław Kuźniki), Maślic i Stabłowic (przy Stadionie Wrocław) oraz Leśnicy
5) współpraca z kolejarzami, dzięki której powstaną ważne punkty węzłowe kolei aglomeracyjnej;
W planach jest przystanek kolejowy na Stabłowicach (w pobliżu przejazdu kolejowego), Maślicach, rozważana jest budowa przystanku przy ul. Bystrzyckiej dla osiedla Gądów. Obecnie podróż koleją ze Stabłowic lub Pracz Odrzańskich może się rozpocząć na stacji Wrocław Pracze, kolejnym przystankiem jest Wrocław Stadion, następnym zaś Wrocław Kuźniki. To za mało, aby kolej stała się realną alternatywą w podróży z centrum Wrocławia na zachodnie osiedla peryferyjne, tymczasem pociągiem z Dworca Głównego na Pracze Odrzańskie można się dostać w ok. 20 minut.
Również ze stacji Wrocław Leśnica można dostać się szybko do centrum miasta. Tutaj jednak przydałby się parking typu Park and Ride z prawdziwego zdarzenia. Z inicjatywy miasta powstał taki parking przy pętli autobusowej w Leśnicy i liczy on 80 miejsc postojowych. To za mało, biorąc pod uwagę, że przez ul. Średzką kursują auta nie tylko z peryferii Wrocławia, ale też np. ze Środy Śląskiej. Chcąc zatrzymać kierowców już w Leśnicy i skłonić ich do jazdy nie tylko komunikacją miejską (której oferta w tym miejscu jest skromna), ale też koleją aglomeracyjną, parking Park and Ride pod stacją Wrocław Leśnica będzie niezbędny.
6) nowe linie tramwajowe ze Stadionu Wrocław na Stabłowice lub dalej, do Pracz Odrzańskich; taki pomysł zapisano we wrocławskim Studium Rozwoju Przestrzennego z 2010 r., z przedłużeniem linii od Stadionu Wrocław przez przez osiedle Maślice Małe aż w okolice skrzyżowania ul. Głównej z ul. Brodzką, a więc z myślą o mieszkańcach Stabłowic. W studium zaproponowano też wariantowe przedłużenie nowej linii aż do Pracz Odrzańskich (z pętlą niedaleko gmachów Wrocławskiego Centrum Badań EIT+, co ma duże znaczenie w kontekście planów gospodarczych Wrocławia i idei budowy miasta otwartego na innowacje).
Krańcówka przy Stadionie Wrocław powinna też zostać połączona z torowiskiem tramwajowym przy ul. Kosmonautów, niedaleko pętli autobusowo-tramwajowej Pilczyce. W ten sposób rozwożenie komunikacją miejską gości imprez masowych organizowanych na stadionie byłoby znacznie łatwiejsze niż obecnie, a na dodatek tramwaje zyskałyby trasę alternatywną, gdyby doszło do wypadku lub awarii na odcinku za pętlą, w stronę Leśnicy. Odcinek trasy tramwajowej powinien powstać również na budowanym osiedlu Nowe Żerniki.
7) wybudowanie drogi rowerowej na ul. Brodzkiej, która połączy się z już istniejącymi drogami rowerowymi na ul. Królewieckiej oraz Głównej; odcinek drogi rowerowej w tym miejscu ułatwi jazdę rowerem na Pracze Odrzańskie, m.in. do Wrocławskiego Centrum Badań EIT+
Łukasz Maślanka
Projekt „Przestrzeń Wrocławia” realizowany jest w ramach programu Fundacji Batorego „Obywatele dla Demokracji” ze środków państw EOG.
Na zdjęciu ilustracyjnym: Pilczyce i Kozanów widziane z lotu ptaka (fot. Geoportal Wrocław).
Tekst jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne – Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.
A dlaczego skupiamy się głównie na tramwajach? Dużo lepszym rozwiązaniem są buspasy, które nie dość, że są tańsze w budowie to do tego bardziej uniwersalne.
Buspasy powinny byc naturalnym elementem posrednim w drodze do budowy tramwaju, pozwalaja na przyzwyczajanie ludzi do zmiany w czasie. Jest we wroclawiu ogrom miejsc gdzie potrzeba buspasu – Psie Pole, Legnicka, Robotnicza, czy obwodnica srodmiejska.