FelietonyPolecamyPrzestrzeńSprawy społeczne

Wrocławskie trakty handlowe – marzenia vs. rzeczywistość

Jeszcze na początku 2018 roku kilkanaście we Wrocławiu ulic traktowano jako kluczowe dla budowania miejskości i planowano jako „strefy zakupów prestiżowych”. W obecnych miejskich dokumentach strategicznych zrezygnowano z takich określeń. Jaka więc przyszłość czeka trakty handlowe?

 Obowiązujące do niedawna Studium, aktualizowane w 2010 roku, było najważniejszym miejskim dokumentem planistycznym i jedyną wiążącą prawnie strategią miasta w tej kwestii. Mianem przestrzeni handlowo-usługowych najważniejszych dla funkcjonowania tzw. „ośrodka usługowego ogólnomiejskie centrum miasta Wrocławia” określano w nim ulice: Chrobrego, Kołłątaja, Kościuszki, Oławską, Piłsudskiego, Ruską, Szczytnicką, Szewską oraz Świdnicką.

W latach 2000-2010 dosłownie żadna z wyróżnionych przez planistów ulic nie funkcjonowała zgodnie z magistrackimi założeniami. Po roku 2010 tylko dwa ze wspomnianych traktów – ulice: świdnicka i Oławska – działały z relatywnie niewielkim odsetkiem pustostanów i akceptowalnym dla biznesu ruchem pieszym.

Poniżej na wykresie znajdziecie wyniki badań ankietowych przeprowadzonych wśród ponad stu wrocławian , a wyrażających chęć zarekomendowania każdej z ważnych ulic jako miejsca handlu. Badanie prowadziłem w październiku 2017 roku, znaną w marketingu metodą szacowania „zdrowia marek”. Zadałem jedno pytanie: „Na ile prawdopodobne jest, że polecił(a)byś znajomym na zakupy ulicę…? Zaznacz chęć na skali od 0 do 10”.

Krytycy to osoby, które poleciłyby daną ulicę maksymalnie na 6. Neutralni polecaliby na 7-8, a Promotorzy to osoby, które bardzo chętnie poleciłyby daną ulicę na zakupy: na 9 lub 10. Wyniki nie są oczywiście reprezentatywne, ale bardzo podobne odczucia co do ulicy Świdnickiej uzyskiwałem również w innych badaniach na próbach kwotowych wrocławian.

xx

Świdnicka działała w miarę dobrze zapewne dlatego, że jest najładniejszą drogą turystyczną między Dworcem Głównym a Rynkiem, z kilkoma zabytkami i obiektami kultury, które turysta „musi zwiedzić”; oraz dlatego, że w jej ramach znalazły się dwie wówczas nieźle funkcjonującego galerie handlowe: Renoma (w jej centrum) i Arkady (na skraju, choć formalnie poza nią). W mojej kategoryzacji ulic handlowych jest znacznie bliżej spętanej księżniczki niż czerwonej królowej: żywa i bardzo mało elastyczna, ciągle zagrożona negatywnymi procesami (np. degradacją handlu).

Świdnicka 2018
Świdnicka 2018. Więcej zdjęć tutaj

Z kolei Oławska działała dobrze chyba dlatego, że łączyła najbardziej centralny węzeł komunikacyjny miasta – tzw. pl. Dominikański – oraz (handlową) galerię Dominikańską z Rynkiem.

W obu przypadkach trudno było jednak mówić o strefach zakupów prestiżowych albo traktach o szczególnie istotnym znaczeniu handlowym dla miasta.

Ulica Świdnicka z ulicy handlowej zmieniła się w większości w ulicę rozmaitej gastronomii. Natomiast ulica Oławska stanowiła osobliwą miksturę pojawiających się i znikających prób gastronomicznych z handlem i usługami o rozmaitym charakterze – od towarów „wszystko po 5 zł”, przez dom handlowy Marks & Spencer, do specjalistycznej przychodni medycyny pracy i sklepu z militariami.

Oławska. Więcej zdjęć tutaj
Oławska. Więcej zdjęć tutaj
Oławska. Więcej zdjęć tutaj
Oławska. Więcej zdjęć tutaj

Pozostałe ulice handlowe oraz w ogóle handel w centrum miasta – poza nowoczesnymi centrami handlowymi – systematycznie wymierał. Zauważali to miejscy aktywiści i dziennikarze, którzy – opisując sytuacje wrocławskich tradycyjnych przestrzeni handlowo-usługowych – wprost używali metafor życia i śmierci. Dziennikarz lokalnej Gazety Wyborczej w 2011 roku pytał dramatycznie: „Świdnicka umiera. Czy ktoś ją uratuje?”.

Świdnicka 2016. Więcej zdjęć tutaj
Świdnicka 2016. Więcej zdjęć tutaj

Wówczas też znany wrocławski architekt i późniejszy kurator Wrocławia jako Europejskiej Stolicy Kultury, Zbigniew Maćków, mówił o potrzebie wprowadzenia na ulice marek-magnesów przyciągających ruch pieszy oraz o potrzebie organizacji zarządzania ulicą na podobieństwo galerii handlowych.

Postulowano m.in. przetestowanie instytucji menadżera ulicy. Pomysł podobał się miejskim urzędnikom.

Uważali oni jednak, skądinąd słusznie, że rynek powinien samodzielnie regulować sytuację ulic, a menedżer ulicy nie powinien być narzucany przez urząd, ale być inicjatywą oddolną lokalnych przedsiębiorców.

Z postulatów i apeli wynikło niewiele, a sytuacja ulic handlowych stawała się coraz trudniejsza. W przypadku głównej ulicy – Świdnickiej, powstało oddolne stowarzyszenie ulicy zorganizowane przez lokalnych przedsiębiorców. Niestety, stowarzyszenie nigdy nie stało się w pełni funkcjonalne i stopniowo zamierało; w 2017 roku już faktycznie nie działało.

Pojawiały się także pomysły uruchomienia strony internetowej ulicy Świdnickiej, profilu facebookowego itp., postulowane przez specjalistów m.in. z Berlina. Działania te były prowadzone w formach szczątkowych i – podobnie jak Stowarzyszenie Ulicy Świdnickiej – stopniowo zamierały.

Próby regulacji handlu i usług wyłącznie zapisami planów miejscowych, czyli wolnorynkowo, połączone z reorganizacją komunikacji – dramatycznym wzrostem liczby samochodów, suburbanizacją, samochodowym stylem życia mieszkańców, przy jednoczesnym ograniczaniem ruchu w centrum – skończyły się wykształceniem osobliwego krajobrazu miejskiego handlu.

Kołłątaja 2018. Więcej zdjęć tutaj
Kołłątaja 2018. Więcej zdjęć tutaj

Była to struktura policentryczna, oparta w głównej mierze na koncentracji wokół punktowych centrów handlowych: wsobnych i samowystarczalnych, budowanych i zarządzanych przez międzynarodowe grupy kapitałowe.

Zamiast „stref zakupów prestiżowych” obserwowaliśmy klęskę lokalnej przedsiębiorczości handlowo-usługowej.

Obrazował ją choćby fakt, że w latach 2015-2017 przy ul. Piłsudskiego – jednej z niegdyś głównych, reprezentacyjnych ulic handlowych miasta – działało zaledwie kilka lokali handlowo-usługowych spośród kilkudziesięciu dostępnych. W dodatku działające jakoś przedsiębiorstwa operowały głównie niskimi marżami, oferowały często produkty niskiej jakości, a właściciele nie inwestowali w aranżacje witryn, wystrój wnętrz i inne elementy choćby klasycznego marketingu.

Piłsudskiego 2017. Więcej zdjęć tutaj
Piłsudskiego 2017. Więcej zdjęć tutaj
Piłsudskiego. Więcej zdjęć tutaj
Piłsudskiego. Więcej zdjęć tutaj

Podobne problemy lokalnego handlu widzieliśmy przy wszystkich innych ulicach handlowych – tj. Chrobrego, Kołłątaja, Kościuszki, Oławskiej, Ruskiej, Szczytnickiej czy Szewskiej – w zamierzeniach gminy mających przecież tworzyć żywe, śródmiejskie centrum Wrocławia.

Dokładne wyjaśnienie tego stanu rzeczy wymagałoby osobnej, obszernej monografii. Bezspornym faktem jest, że

zły stan lokalnych sklepów i usług był rezultatem splotu różnych procesów społeczno-ekonomicznych.

Gmina przyjęła od lat 90. bardzo liberalną doktrynę zarządzania miastem, jednocześnie wrocławianie „zachłysnęli się” zachodnimi markami i sposobami handlowania (centra i galerie handlowe), a lokalnym przedsiębiorcom brakowało kapitału i wiedzy marketingowej; nie potrafili się odnaleźć w ramach silnej presji konkurencyjnej.

Chrobrego 2018. Więcej zdjęć tutaj
Chrobrego 2018. Więcej zdjęć tutaj

W przyszłości lokalny handel, szczególnie ulice handlowe i targowiska, ma być przez miasto wspierany szczególnie, co zapisano w najnowszym Studium miasta z 2018 roku.

Co się śni w Strategii 2030 i nowym Studium?

We wrocławskich dokumentach strategicznych przed 2018 rokiem sprawy handlu i usług były traktowane dość nonszalancko. Pisano na przykład, że

„należy zmierzać do stworzenia stref zakupów prestiżowych, szczególnie w rejonie ulic Ruskiej, Oławskiej, św. Antoniego (…)”.

Zapisy o kształtowaniu stref zakupów prestiżowych, w tym dotyczące Oławskiej jako oazy prestiżu, powtarzano w kolejnych latach. Było też wiele wskazań na inne ważne ulice handlowe, m.in. Kołłątaja, Piłsudskiego, Świdnicka, Jedności Narodowej, Traugutta a nawet Pułaskiego (!).

Kościuszki 2018. Więcej zdjęć tutaj
Kościuszki 2018. Więcej zdjęć tutaj
Ruska. Więcej zdjęć tutaj
Ruska. Więcej zdjęć tutaj

W nieobowiązującej już, na szczęście, strategii Wrocław 2020 pisano o tym, że miasto będzie zmierzało do „właściwego wysycenia wielkimi obiektami kultury konsumenckiej (centra handlowe, widowiskowe, sportowe, parkingi itd.)”. To jeden z nielicznych postulatów, które zostały w mieście zrealizowane wręcz z naddatkiem.

Pasaż Grunwaldzki 2018. Więcej zdjęć tutaj
Pasaż Grunwaldzki 2018. Więcej zdjęć tutaj

W najnowszej strategii (2030) i najnowszym Studium (2018) przyjęto nieostre zapisy o:

  • intrygujących mnie szczególnie „specjalnych instrumentach zarządzania obszarami wybranymi ze względów ekonomicznych”,
  • „zrównoważeniu rozmaitych form handlu detalicznego z zachowaniem jego zróżnicowania pod względem jakości oferty i poziomu cen”,
  • wsparciu rozwoju sklepów osiedlowych,
  • wdrożeniu działań, których celem jest ożywianie ulic handlowych.

Czy i jak takie zapisy da się realizować w praktyce? To temat na osobny, obszerny artykuł. W najnowszych dokumentach miejscy stratedzy i planiści stwierdzili też wprost i zdumiewająco konkretnie, że:

  • przyjmuje się za ukończone „kształtowanie się sieci wielkich galerii lub hipermarketów”
  • „wielkie centra handlowe i supermarkety powinny być powiązane z otoczeniem w taki sposób, aby pojawienie się ich klientów w przestrzeniach publicznych było szansą na ulokowanie się w pobliżu sklepów specjalistycznych”.

Takie zapisy cieszą, bo dają nadzieję, że włączanie handlu nowoczesnego w klasyczną tkankę miejską – z pożytkiem dla nas wszystkich – będzie przez miasto traktowane poważniej niż dotychczas.

Najnowsze Studium stanowi też, że dąży się do „odtworzenia i wzmocnienia roli wrocławskich ulic handlowych w dzielnicy urbanistycznej Śródmieściu i w dawnych małych miasteczkach – Leśnicy, Psim Polu i Brochowie”.

Dosłownie tak brzmi zapis. Różnica względem schodzącego w cichości Studium 2010 jest taka, że nie wskazuje się już szczegółów. Nie wiadomo które ulice będą objęte szczególną troską. Nie wiadomo nawet w zarysie, w jaki sposób miasto będzie się nimi zajmowało i działało na ich rzecz (podobnie nie dowiadywaliśmy się tego również z poprzednich Studiów).

Jeszcze bardziej wojowniczo brzmi zapis o dążeniu do:

„wytworzenia szerokiej oferty – sklepów tradycyjnych, drobnych sklepów spożywczych, domów towarowych, supermarketów, butików, outletów, sklepów z pamiątkami, jarmarków, galerii handlowych – skierowanej do różnych klientów: mieszkańców, pracowników pobliskich firm, studentów, turystów”

Byłoby naprawdę dobrze, gdyby taki różnorodny miks się we Wrocławiu wytworzył. Ale jak urząd będzie do tego dążył? Trudno powiedzieć.

Szczytnicka 2018. Samotne światełko w mrocznym tunelu. Więcej zdjęć
Szczytnicka 2018. Samotne światełko w mrocznym tunelu. Więcej zdjęć

Szczerze mówiąc wymagałoby to strategii sektorowej dotyczącej handlu detalicznego z prawdziwego zdarzenia oraz opracowania mapy drogowej z konkretnymi projektami taktycznymi. Czy taka strategia powstanie? Czy powstaną realne projekty, uruchomione będą i finansowane jakieś rzeczywiste procesy?

Chrobrego 2018. Estetyczne, wyjątkowe wyspy. Więcej zdjęć
Chrobrego 2018. Estetyczne, wyjątkowe wyspy. Więcej zdjęć

Na razie są to zapisy podobne do ciągnących się w poprzednich latach marzeń bez wskazania czy choćby wyobrażenia narzędzi do ich realizacji. Weźmy za przykład zapis, że należy zmierzać do „utrzymywania branż nastawionych na dużą liczbę klientów”. Jak miasto, w rozumieniu gminy i jej instytucji, miałoby tego dokonywać? Doprawdy trudno zgadnąć, choć warto o to zapytać choćby kandydatów na prezydentów w obliczu najbliższych wyborów.

W rozdziale dotyczącym polityki handlu detalicznego są też, na przykład, twierdzenia takie:

„W ramach rozwoju sklepów tradycyjnych, należy dążyć do wspierania rozwoju sklepów typu convenience, oferujących przede wszystkim towary służące zaspokojeniu codziennych potrzeb mieszkańców w dogodnych i często odwiedzanych punktach, w szczególności w lokalnych ośrodkach usługowych.”

Można coś takiego traktować jak zobowiązanie do wspierania lokalnego, „endemicznego” handlu, ale można jako manifest wsparcia dla powstawania Fresh’y, Żabek, Carrerour Express itp. formatów. Co autorzy mieli na myśli? W dzisiejszej sytuacji wrocławskiego handlu detalicznego poza galeriami handlowymi to pytanie dosyć kluczowe.

Kościuszki 2018. Convenience store. Więcej zdjęć
Kościuszki 2018. Convenience store. Więcej zdjęć

Są także w Studium zapisy skądinąd bardzo pożądane, jak:

„W ramach kształtowania rozwoju supermarketów, należy dążyć do sytuowania ich w rejonach o dużej liczbie klientów, a także ich zintegrowanie i zharmonizowania z otoczeniem.”

Znów jednak pozostaje odwieczne pytanie: jak Urząd zamierza ten zapis realizować w praktyce? Jak zmusić Lidl lub Biedronkę – bo jeśli nie nastąpi żadna dramatyczna zmiana polityczno-gospodarcza to innych supermarketów za kilka lat we Wrocławiu raczej już nie będzie – do harmonizacji z otoczeniem? I jak taka harmonia miałaby wyglądać?

Lidl przy ul. Hubskiej 2018. Czy uda się harmonizować supermarkety z otoczeniem? Więcej zdjęć
Lidl przy ul. Hubskiej 2018. Czy uda się harmonizować supermarkety z otoczeniem? Więcej zdjęć

Supermarkety mają też stawić czoła „ustalaniom wymagań estetycznych dotyczących istniejących i planowanych obiektów, w tym stosowanie urozmaiconych form elewacji z dużym udziałem witryn przeszkleń”. Kto je poczyni? Jak będą wyglądały? Jak będą umocowane w prawie? Zważmy przecież jak wygląda realizacja choćby kontrowersyjnego parku kulturowego w codziennej praktyce.

Kościuszki 2018. Więcej zdjęć tutaj
Kościuszki 2018. Więcej zdjęć tutaj

Chcą też nasi stratedzy zapewnić atrakcyjną ofertę wspomagającą ulice handlowe – niewielkie obiekty kultury, miejsca do odpoczynku, wygodne trakty piesze, zadbaną zieleń publiczną, elementy małej architektury, starannie ukształtowaną nawierzchnię, powiązania z przystankami komunikacji zbiorowej oraz z siecią ciągów pieszych i rowerowych. Na koniec zapewniają, że miasto skoncentruje się na zapewnieniu czystości i estetyki. I akurat to wszystko są władni rzeczywiście zrobić; dla dobra przedsiębiorców, nas wszystkich – konsumentów, oraz szeroko pojmowanej atrakcyjności naszego miasta.

Podsumowując: jest źle, lecz dąży się, by było lepiej. Ale co konkretnie zdarzy się z handlowymi niegdyś ulicami?

Jeśli Urząd Miasta przyszłości będzie w stanie wykreować prawne instrumenty, wyłożyć niemałe pieniądze i wypracować faktyczne mechanizmy skutecznych interwencji w myśl studyjnych zapisów – nie tylko przestrzennych ale i, zapowiadanych tak mocno, gospodarczych – to czeka nas świetlana przyszłość wśród czerwonych królowych.

Ale jeśli zabraknie choćby jednego z trzech kluczowych elementów: prawa, pieniędzy lub wypracowania konkretów, obudzimy się w świecie przestrzeni, które nazywam zimnymi hrabinami. Albo, w najlepszym razie, w świecie pełnym śpiących królewien – wyglądających wciąż wytęsknionego księcia, który nigdy na ratunek nie przybył.


Zdjęcie wyróżniające: ul. Świdnicka, fot. Michał Dębek

Więcej zdjęć traktów handlowych we Wrocławiu tutaj. Jeśli macie konto na yahoo, możecie też je oceniać. Autorem wszystkich zdjęć jest Michał Dębek.