Historia architektury mieszkaniowej Wrocławia po 1989 r.

Gdzie szukać korzeni wrocławskiego postmodernizmu? Jakimi stylami inspirowali się architekci projektujący tzw. plomby we Wrocławiu? Co w budownictwie mieszkaniowym po przełomie 1989 r. się wyróżnia? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w naszej kronice architektury mieszkaniowej Wrocławia ostatniego dwudziestopięciolecia. 

Wkrótce zaprezentujemy kolejną część naszej autorskiej kroniki architektury Wrocławia.

Część pierwsza: budynki mieszkalne

Genezy wrocławskiej architektury współczesnej należy poszukiwać nie w momencie przełomu politycznego 1989 r., ale znacznie wcześniej, w latach 70. XX w. Wówczas to wśród studentów Wydziału Architektury PWr zaczęły formować się postawy kontestujące zastaną rzeczywistość monokultury budownictwa wielkopłytowego i zestandaryzowanych projektów wytwarzanych w pracowniach państwowych. Na obrzeżach miasta powstawały wówczas wielkie osiedla-sypialnie, w centrum pojedyncze bloki nie podejmujące problematyki śródmieścia czy też dostosowania się do istniejącej zabudowy „poniemieckiego miasta”.

Wiele działek w centrum pozostawiono niezabudowanych, jak to mówiono „na lepsze czasy”. Nowe prądy myślowe, dla których gotową odpowiedź stanowiły dokonania architektów za żelazną kurtyną (głównie rewitalizacja zabudowy Berlina Zachodniego), dały o sobie znać w latach 80., gdy nowo wykształceni architekci umocnili się już na rynku pracy. Zaczęto wówczas zakładać małe spółdzielnie mieszkaniowe, które w nowo powstających firmach architektonicznych zamawiały projekty pojedynczych budynków czy niedużych osiedli. Tak narodził się znany w całym kraju wrocławski postmodernizm. Luki w zabudowie w centrum miasta zaczęły wypełniać liczne tzw. kamienice-plomby w stylistyce będącej lokalną odmianą stylu popularnego na Zachodzie w latach 70. i 80. Przy projektowaniu tych obiektów stosowano tak zapomniane pojęcia jak linia zabudowy, wysokość dostosowana do sąsiednich budynków, detale architektoniczne będące odwołaniem do stylów historycznych, które powróciły w zgeometryzowanej, uproszczonej formie. Budynki wznoszono wg istniejących normatywów, ale w tradycyjnej technologii murowanej, elewacje malowano zaś często w odważnych zestawach kolorystycznych. Na początku lat 90. z Zachodu powróciło też kilku ambitnych architektów (m.in. Edward Lach i Wojciech Jarząbek), którzy wyemigrowali w obliczu mizerii tutejszego rynku, a powrócili bogatsi o doświadczenia pracy w zachodnich biurach.

Lata 90. przyniosły rozkwit budownictwa plombowego i samego postmodernizmu, a jednym z jego najbardziej znanych przykładów stał się budynek będący uzupełnieniem zabudowy przy Wybrzeżu Wyspiańskiego. Budynek z 1996 r. (projektu W. Jarząbka) został precyzyjnie wpasowany w kontekst secesyjnych kamienic za pomocą swych gabarytów, natomiast detale i kolorystykę architekt opracował na sposób współczesny – za pomocą zgeometryzowanych brył wykusza i balkonów przypominających kształtem i kolorem rośliny, co stanowiło twórcze nawiązanie do secesyjnej poetyki.

1
Plomba mieszkalna przy Wybrzeżu Wyspiańskiego.

Wśród realizacji z tego okresu znalazły się też budynki inspirowane modernizmem międzywojennym, który w zdecydowany sposób zaznaczył się we Wrocławiu a przez wielu współczesnych architektów uznawany był (i nadal jest) za jego najcenniejsze dziedzictwo architektoniczne. Przykładem takich inspiracji jest budynek mieszkalny przy ul. W. Stysia, Skwierzyńskiej i Lubuskiej (powstały w biurze Bzdęga-Wiśniewski, budowa w latach 1991-1999) odwołujący się do stylu międzynarodowego lat 20. (narożnik zaakcentowany półokrągłymi balkonami, okrągłe okna).

2
Budynek mieszkalny przy ul. W. Stysia, Skwierzyńskiej i Lubuskiej.

Podobne inspiracje widoczne są w dużym budynku mieszkalnym na rogu ul. Jedności Narodowej i kard. S. Wyszyńskiego, którego pomalowane na bordowo i czerwono elewacje oraz trójkątne w rzucie wykusze stanowią czytelne odwołanie do ekspresjonizmu północnoniemieckiego.

3
Budynek mieszkalny na rogu ul. Jedności Narodowej i kard. S. Wyszyńskiego.

Pod koniec lat 90. styl postmodernistyczny, silnie zorientowany w stronę przeszłości, zaczął ustępować nowej architekturze spoglądającej w przyszłość i odwołującej się do dokonań, jakie w międzyczasie poczynił świat zachodni. Pojawiły się nowe materiały wykończeniowe, rosła jakość tworzonej architektury, standardem stało się projektowanie z pomocą komputerów. Zmienił się też sam rynek mieszkaniowy: rosnące ceny nieruchomości i samych materiałów zastopowały tworzenie się spółdzielni mieszkaniowych (zamówienia państwowe czy też miejskie w dziedzinie budownictwa mieszkaniowego zanikły), a rynkiem zawładnęli deweloperzy dysponujący odpowiednimi zasobami finansowymi. Deweloperami stawały się zarówno silne na rynku pracownie architektoniczne (ArC2, Archicom), jak i np. sieć kantorów (Gant).

Wiele osiedli deweloperskich cechuje architektura konserwatywna, z dobrymi materiałami wykończeniowymi i starannie zaprojektowanym otoczeniem, co ma stanowić emanację gustu i potrzeb estetycznych klasy średniej i wyższej ją zamieszkujących. Przykładem tego typu realizacji jest grodzone osiedle Ogrody Hallera powstałe na miejscu terenów sportowych przy osiedlu Grabiszynek z lat 20. (projekt Archicom, budowa 1. etapu w latach 2008-2010).

Osiedle Ogrody Hallera.
Osiedle Ogrody Hallera.

Niestety, wiele osiedli deweloperskich należy rozpatrywać nie w kategoriach architektury a po prostu budownictwa. Te miniosiedla powstające często na peryferiach miasta lub poza jego granicami (gdzie grunty są najtańsze), złożone z bezstylowych bloków maksymalnie stłoczonych na działce, często odgrodzone od okolicy płotem, pozbawia się usług i zieleni wysokiej. Żyjąc z dala od tras komunikacji miejskiej, ich mieszkańcy zdani są głównie na własne samochody, co nie sprzyja miejskiemu stylowi życia i potęguje alienację, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. Przykładem peryferyjnych osiedli deweloperskich jest zabudowa Jagodna: osiedla Cztery Pory Roku (Archicom), Maestro (LC Corp) i Mała Toskania (Murapol), gdzie na polach pszenicy wybudowano bloki o śródmiejskiej skali zabudowy, oddzielone od siebie drogami dojazdowymi a jedyny kontakt z miastem zapewnia ruchliwa trasa wylotowa oraz jej wydeptane pobocze.

Budynki na osiedlu deweloperskim w Jagodnie.
Budynki na osiedlu deweloperskim w Jagodnie.

Wraz z zasiedlaniem budynków nasila się presja ich mieszkańców oraz deweloperów, by miasto doprowadziło do osiedla tory tramwajowe, ciągi pieszo-rowerowe, więcej autobusów oraz by poszerzyło wiadukt kolejowy (należący do PKP), który to wszystko blokuje. Tym razem za taki „rozwój” Wrocławia zapłacą wszyscy jego mieszkańcy.

Dostrzegając patologie budownictwa mieszkaniowego tworzonego przez deweloperów nastawionych na zysk, wrocławskie środowisko architektów stworzyło projekt osiedla Nowe Żerniki, inspirowanego osiedlem WuWa z 1929 r., które przeszło do historii architektury i do dziś można je oglądać w Parku Szczytnickim. W sporej odległości od centrum (jeszcze dalej niż pobliskie osiedla-sypialnie z lat 70.), na gruntach należących do miasta, blisko 40 czołowych wrocławskich architektów od 2009 r. tworzy projekt „wzorcowego” osiedla mieszkalnego z rozbudowanym układem komunikacji drogowej, przestrzeniami publicznymi i licznymi usługami. Kręgosłup kompozycji ma stanowić podłużny skwer z domem kultury (w przebudowanym schronie z okresu II wojny światowej) z jednej strony i kościołem (konkursu na jego projekt nadal nie ogłoszono) z drugiej. Rozwiązanie to zaczerpnięto z wrocławskiego osiedla Sępolno z lat 20., czego nie kryli sami projektanci. Skwer otaczać ma szachownica ulic z kwartałami zabudowy różnych typów, wszystkie budynki w stylistyce neomodernizmu. Byłoby to duże osiedle (czasem nazywane dzielnicą) ze wszystkimi elementami koniecznymi do jego samodzielnego funkcjonowania, co w polskich warunkach zasługuje na miano utopijnego. I podobnie jak większość utopii prawdopodobnie pozostanie tylko na papierze (do tej pory nie udało się rozpocząć budowy żadnego z domów a zainteresowanie deweloperów, którzy mieli realizować projekty, okazało się niewielkie). Podobne wizualnie osiedle, choć o znacznie mniejszej skali, powstało w podwrocławskich Komorowicach (Osada Gencz), gdzie w szczerym polu w latach 2006-2008 wybudowano zespół białych budynków mieszkalnych jedno i wielorodzinnych z płaskimi dachami (projekt wykonało Q2 Studio). Stojące wzdłuż uliczek domy przywodzą na myśl awangardowe wille z Kalifornii lat 50.

Domy jednorodzinne osiedla podmiejskiego Osada Gencz.
Domy jednorodzinne osiedla podmiejskiego Osada Gencz.

Do najlepszych budynków mieszkalnych wielorodzinnych ostatnich lat zaliczyć trzeba z pewnością rozczłonkowany blok Corte Verona przy ul. Grabiszyńskiej (projekt w 2006 r. wykonało Biuro Projektów Lewicki, Łatak), którego elewacje tworzą kompozycje kubicznych wykuszy oblicowanych różnokolorowymi płytkami imitującymi cegłę.

Budynek mieszkalno-usługowy Corte Verona.
Budynek mieszkalno-usługowy Corte Verona.

Kolejny przykład to budynek mieszkalno-usługowy Thespian (w pełni zasługujący na miano apartamentowca), który w 2011 r. stanął przy wytyczonym w XIX w. pl. Powstańców Śląskich.

Budynek mieszkalno-usługowy Thespian.
Budynek mieszkalno-usługowy Thespian.

Elegancka bryła autorstwa Maćków Pracownia Projektowa (MPP) właściwie wpisała się w sąsiedztwo secesyjnych kamienic oraz 11-kondygnacyjnych bloków stojących tuż obok placu. W ostatnim czasie nasila się trend tworzenia zabudowy mieszkaniowej na terenach nadrzecznych, które przez okres PRL i lat 90. nie budziły zainteresowania (np. zespół budynków Angel Wings proj. Gottesman & Szmelcman Architecture oraz MPP).

Budynki mieszkalne Angel Wings.
Budynki mieszkalne Angel Wings.

W zabudowie mieszkaniowej Wrocławia wyróżniają się z pewnością nieliczne budynki wysokościowe. O ile w czasach PRL powstało w mieście wiele wieżowców mieszkalnych liczących kilkanaście kondygnacji, o tyle dopiero zmiana systemu politycznego i pojawienie się prywatnego kapitału umożliwiło realizację prawdziwych „drapaczy chmur”. Zbudowany w latach 2007-2012 wieżowiec Sky Tower (początkowy projekt pracownia Walas) zajął cały kwartał przy ul. Powstańców Śląskich.

Budynek mieszkalno-usługowy Sky Tower.
Budynek mieszkalno-usługowy Sky Tower.

Sky Tower zastąpił biurowiec Poltegor z 1982 r. – dotąd najwyższy budynek w mieście. Nowy wieżowiec składa się z podium (z galerią handlową) oraz z usytuowanej na nim 50-kondygnacyjnej, eliptycznej wieży z mieszkaniami i biurami, co stanowi realizację koncepcji popularnej na Zachodzie w latach 70. Sky Tower ze swą przeszkloną powłoką stanowi przykład tzw. architektury tła, gdzie nowy budynek wtapia się w przestrzeń nie konkurując z uznanymi, ciekawymi realizacjami architektonicznymi, choć w przypadku Wrocławia i skali jego zabudowy można mówić raczej o zakłóceniu i zdominowaniu tej przestrzeni.

Władze miejskie zachwycone wizją gigantycznych budynków we Wrocławiu postanowiły przeznaczyć grunt pod kolejną tego typu inwestycję, tym razem przy granicy Starego Miasta. Wśród niskiej, historycznej zabudowy, tuż nad Odrą miał stanąć „drapacz chmur” Odra Tower, ale ostatecznie w latach 2011-1013 zrealizowano obiekt „jedynie” 55-metrowy (inwestor Gant, projekt pracownia Walas).

Budynek mieszkalno-usługowy Odra Tower.
Budynek mieszkalno-usługowy Odra Tower.

Mimo elewacji dzielonej optycznie na kilkupiętrowe segmenty z wykuszami Odra Tower jakby się rozlewał, nie mogąc zdefiniować swych nienaturalnych rozmiarów i ukryć nadmiernej powierzchni. Jego niezgrabna sylwetka na trwałe zeszpeciła panoramę Starego Miasta oraz widoki z kilku średniowiecznych uliczek. W najbliższych latach w sąsiedztwie Odra Tower, wzdłuż rzeki mają powstać kolejne wieżowce mieszkalne (deweloper Atal), które wykorzystają tę samą lukę w prawie lokalnym, którą jeszcze dekadę temu tak zachwalali miejscy urzędnicy [w planie miejscowym nie wyznaczono maksymalnej wysokości budynków, przez co zależy ona tylko od inwestora – przyp. red.]. Projektowane budynki, o finezji katowickich wieżowców epoki Gierka, zdominują krajobraz tej części miasta.

Budynki mieszkalne jednorodzinne, podstawowy element środowiska kulturowego, mają we Wrocławiu charakter bardzo zróżnicowany. Wśród budynków wolnostojących, powstałych po roku 1989, tradycyjnie prym wiodą domy własne architektów. Budynek proj. R. Rutkowskiego powstał w 2010 r. przy ul. Jesiennej. Dom w kształcie prostopadłościanu obitego deskami przypomina szopę w głębi ogrodu, dzięki czemu nie konkuruje z okazałymi, stuletnimi willami, realizując ideę architektury tła.

Dom jednorodzinny przy ul. Jesiennej.
Dom jednorodzinny przy ul. Jesiennej.

Drugi przykład to dom własny D. i M. Szlachciców przy ul. Skrajnej (ArC2, realizacja 2014 r.) o dynamicznej sylwetce i z ciekawie zestawionymi materiałami wykończeniowymi (blacha miedziana, drewno, wielkie przeszklenia z lustrzanymi szybami, w których przeglądają się drzewa Parku Klecińskiego).

Dom jednorodzinny przy ul. Skrajnej.
Dom jednorodzinny przy ul. Skrajnej.

Dobry przykład budynku wpisanego w kontekst międzywojennego osiedla willowego znajduje się przy ul. Wojtkiewicza na Biskupinie. Dom z parabolicznym dachem, ceglanymi wątkami ścian i elementami metaloplastyki może uchodzić za wzór cywilizowanego dialogu z nobliwym otoczeniem. Ten oryginalny budynek, autorstwa H. i M. Łopuszańskich, zyskał tytuł najlepszego domu jednorodzinnego Wrocławia z lat 1989-1999.

Dom jednorodzinny przy ul. Wojtkiewicza.
Dom jednorodzinny przy ul. Wojtkiewicza.

Na drugim końcu tej skali znajdują się domy zbudowane wg projektów typowych (katalogowych), gdzie niska cena projektu idzie w parze z niską jakością architektury, oczywistym brakiem dostosowania do otoczenia oraz najczęściej z promocją gustów niskich, które przez właścicieli tych domów odbierane są paradoksalnie jako gusty wysokie. Przedmieścia Wrocławia zostały zdominowane przez tego typu budownictwo, gdzie często nawet kolor dachówki musi być inny od tego na domu sąsiada.

Inny popularny typ stanowią domy w zabudowie szeregowej, wśród których z pewnością wyróżnia się realizacja z 2013 r. – MikMak House proj. ArC2 przy ul. Wałbrzyskiej. Pierzeja różnorodnych domów z dynamicznym rytmem dachów i okien, scalająca wszystko powłoka z płyt stalowych oraz wspólny parking podziemny pod budynkami wprowadziły jakość nieznaną dotąd w tego typu zabudowie.

Domy jednorodzinne w zabudowie szeregowej MikMak House.
Domy jednorodzinne w zabudowie szeregowej MikMak House.

Wiele wskazywało na to, że znakiem rozpoznawczym Wrocławia staną się pływające domy, ale w ostatnich latach zbudowano jedynie dwie takie jednostki. Jedna z nich (ukończona w 2009 r.), projektu K. Zaremby (inwestor), P. Barczyka (architektura) i P. Stawskiego (wnętrza) ma formę prostopadłościanu obudowanego szarymi i pomarańczowymi płytami, który posadowiono na betonowym pływaku.

Pływający dom zacumowany przy Wybrzeżu Słowackiego.
Pływający dom zacumowany przy Wybrzeżu Słowackiego.

Druga jednostka jest jeszcze bardziej skromna. Realizacje te stanowią absolutną awangardę na polskim rynku, jednak pod względem programu użytkowego ustępują ich luksusowym odpowiednikom z Europy Zachodniej.

Bibliografia:
Leksykon architektury Wrocławia, red. R. Eysymontt, J. Ilkosz, A. Tomaszewicz, J. Urbanik, Wrocław 2011, ISBN: 9788360544891.
A. Rumińska, 101 najciekawszych polskich budynków dekady, Warszawa 2011, ISBN: 978-83-268-0673-5

 

Projekt „Przestrzeń Wrocławia” realizowany jest w ramach programu Fundacji Batorego „Obywatele dla Demokracji” ze środków państw EOG.

***

Autorem wszystkich zdjęć użytych w tekście jest Jan Jerzmański.

Licencja Creative Commons
Tekst jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne – Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.