PrzestrzeńZobacz teksty

Kleczków i Ołbin we Wrocławiu czekają na lepsze czasy. Czy nadejdą?

Kleczków i Ołbin we Wrocławiu – te osiedla kojarzą się głównie ze starymi, mocno nadszarpniętymi przez czas kamienicami i niebezpiecznymi zaułkami. Czy ten stereotypowy obraz jest prawdziwy? Jakie problemy trapią na co dzień mieszkańców Kleczkowa i Ołbina, jak poprawić ich jakość życia, jednocześnie nadając tym osiedlom nowego blasku? 

Planowanie przestrzenne w Polsce opiera się dzisiaj głownie na analizach i interpretacji twardych danych. Konsultacje społeczne przeprowadzane są często jedynie po to, by wypełnić podstawowe wymagania postawione przez polskie prawo. Co do zasady zgodzić się można ze stwierdzeniem, że praktyka powinna opierać się głownie na wiedzy specjalistów, ale sam proces konsultacji może przebiegać inaczej. I jego wpływ na planowanie powinien być zdecydowanie większy.

Wyjątkową okazją do empirycznego sprawdzenia tej tezy było dla mnie opracowywanie – wspólnie z Przemysławem Chimczakiem i Fundacją Dom Pokoju – Masterplanów 60+ dla osiedli Kleczków i Ołbin. Istotą tej pracy nie jest w zasadzie stworzenie kompletnej wizji przyszłości dla tych osiedli, ale sporządzenie dogłębnej analizy trapiących je problemów. Introwertyczny i zapomniany Kleczków oraz często lekceważony Ołbin to osiedla, które nie posiadają ogólnych wizji rozwoju. Podjęliśmy się więc wstępnej analizy problemów osiedli nie tylko ze społecznego, ale i planistycznego punktu widzenia. Część społeczną, prowadzoną przez Fundację Dom Pokoju, uzupełniliśmy o podstawowe analizy oraz towarzyszące im wstępne zmapowanie osiedla. Kluczowe dla opracowania okazały się jednak codzienne rozmowy z mieszkańcami, które powiedziały nam o tych studiowanych osiedlach często więcej, niż dogłębna analiza studium uwarunkowań.

Uniwersalne, czyli dla każdego

Fakt, że założenia Masterplanow 60+ wychodziły pierwotnie od potrzeb tej grupy wiekowej, okazał się być dodatkową zaletą naszych działań. Przy pracy nad analizami przyświecało nam powtarzane często zdanie „Jesteśmy społeczeństwem starzejącym się”. Określa ono rzeczywistą wiekową strukturą naszego społeczeństwa. Dlatego skupienie na potrzebach tej grupy społecznej staje się najbardziej reprezentatywną wizją społecznego rozwoju osiedli mieszkaniowych.

Stopniowe zgłębianie się w pracę z seniorami doprowadziło nas do kilku istotnych wniosków. Po pierwsze, jest to najczęściej użytkująca przestrzeń grupa społeczna, dobrze znająca swoje najbliższe otoczenie. Po drugie, są oni doskonałą grupą fokusową, która często opowiada o trapiących osiedle problemach. I po trzecie – pewnego dnia seniorem będzie każdy z nas, jest to więc realizacja potrzeb wszystkich grup wiekowych w przyszłości, a przestrzenie, które są przyjazne starszym, są przyjazne wszystkim. Bo są wygodne i intuicyjne.

W pewnym momencie sugerowane przez nas rozwiązania nie odnosiły się bezpośrednio do seniorów jako takich, ale do przyjaznego miasta po prostu. Konfrontując rekomendacje z sugestiami proponowanymi przez Światową Organizację Zdrowia dochodziliśmy stopniowo do wniosku, że wystarczy nie komplikować życia pieszym użytkownikom, aby przestrzenie były przyjazne, komfortowe i uniwersalne. Ten trywialny na pierwszy rzut oka wniosek skutecznie odczarowuje mit problematycznego i roszczeniowego seniora.

Peryferyjne śródmieście

Wybór Kleczkowa jako przestrzeni badań nie był oczywisty. Jest to osiedle wyjątkowe, choć na pierwszy rzut oka nie rożni się bardzo od grona innych, zaniedbanych osiedli mieszkaniowych w polskich miast. Dlaczego? Ponieważ jest to przestrzeń, która w nadchodzących latach podlegać będzie bardzo gwałtownym zmianom, a obecne uwarunkowania urbanistyczne i społeczne będą miały dla tego procesu kluczowe znaczenie.

W wyniku swojej specyficznej lokalizacji oraz zmieniających się na przestrzeni lat granic miasta, Kleczków stał się osiedlem „przejściowym” między śródmieściem a peryferiami Wrocławia. Mimo bliskości centrum, jego wyraźne odizolowanie od reszty miasta prowadziło do marginalizacji i nawarstwiania się lokalnych problemów. Osiedle to ma jednak niebywały potencjał. Ogromne tereny nieużytków stanowią obecnie ok. 30 proc. powierzchni osiedla, a obumierający port miejski niedługo będzie musiał zmienić swoją funkcję. Ze względu na wyjątkowo atrakcyjną lokalizację Kleczków niebawem stanie się również magnesem dla dużych inwestycji miejskich. Już dziś postępująca budowa dużego osiedla deweloperskiego (Promenady Wrocławskie) sprawi, że podwoi się liczba mieszkańców Kleczkowa, doprowadzając przez to do jego intensywnej i nagłej gentryfikacji.

Póki to nie nastąpi, mamy jeszcze szansę, żeby zrozumieć i chociaż częściowo kontrolować procesy, które niedługo kompletnie zmienią obraz tej części miasta. Kluczowe staną się działania miękkie, które w pewien sposób będą w stanie zamortyzować nadchodzące zmiany. Dzięki współpracy z lokalną społecznością i próbie zrozumienia ich specyfiki, mamy szansę na uniknięcie problemów, z którymi zmaga się dziś wiele polskich osiedli.

Cztery Światy

Kiedy powiąże się analizę urbanistyczną z analizą społeczną, najbardziej dostrzegalny staje się podział osiedla na cztery strefy – wynikający w głównej mierze z uwarunkowań komunikacyjnych. Osiedle „krojone” jest przez dwie silne ulice o charakterze ponadlokalnym, przebiegające na osi północ-południe (Reymonta i Trzebnicka). I to tylko na nich przebiega komunikacja publiczna. Często zbyt wysokie krawężniki, szerokie drogi, które prowokują do szybkiej jazdy i tranzytowy charakter nie pozwala na fizyczne powiązanie różnych części osiedla. Różnych, również społecznie.

Kleczków, to tylko w niewielkiej części zamieszkała przestrzeń, oparta na czterech zaniedbanych kwartałach kamienic. Zasiedlają je głównie osoby o niskich dochodach i emeryci. Pozostałe trzy, to wspomniany już port, który z biegiem lat stanie się prawdopodobnie obszarem luksusowych loftów, oraz obecnie budowane Promenady Wrocławskie we wschodniej części osiedla. Obszar nie dość, że odcinający się fizycznie, to też wykazujący chęć odcięcia się administracyjnego. Przyszli mieszkańcy już teraz składają wnioski do urzędu miasta o włączenie ich zespołu mieszkaniowego w granice administracyjne sąsiadującego Ołbina. Ostatnią strefą jest zaniedbany, a posiadający ogromny potencjał, południowy brzeg Odry.

Dzielące mechanizmy wymagają więc równoległej pracy inwestycyjnej (reurbanizacja osiedla i osłabienie charakteru silnych dróg) i działań miękkich (mediacja pomiędzy autochtonami i przyszłymi mieszkańcami). Nie podjęcie tych działań zakończyć się może społeczną katastrofą, co zaowocuje bardzo złym odbiorem osiedla. To zaś uderzy nie tylko w obecnych mieszkańców, ale też odbije się nie korzystnie na cenach lokali biurowych, usługowych i mieszkań, które pojawiają się i będą się pojawiać w przestrzeni osiedla w najbliższych latach.

Płuca starej dzielnicy

Nieco inaczej wygląda sytuacja Ołbina. Jest to osiedle nie odbiegające pozornie w żaden sposób od innych śródmiejskich habitatów. Dopiero głębsza analiza zachodzących tam procesów pozwala zauważyć, że jest to miejsce znajdujące się „pomiędzy”, i to w kilku wymiarach. Pomiędzy w rozwoju, bo po 1989 r. zaczeło się tu trochę dziać, ale zmiany te zatrzymały się pod koniec lat 90. Pomiędzy innymi osiedlami, które mają się znacznie lepiej – Nadodrzem, Okręgiem Grunwaldzkim, Wielką Wyspą. Pomiędzy aktywnym centrum, a Odrą, którą miasto ciągle lekceważy. Niektóre z tych „pomiędzy” sprawiają, że dostrzegamy potrzebę zmian. Inne wskazują na katalizator, który zmianę w końcu wywoła.

Niezwykle wysoki, jak na śródmiejskie osiedla, udział zieleni w krajobrazie Ołbina nadaje mu nietypowy w skali miasta charakter. To doskonały punkt wyjścia, jednak dalsza obserwacja wskazuje na niedoskonałości wynikające w głównej mierze z silnych niedostatków infrastrukturalnych. Również braku pewnej spójności i powiązania owych obszarów zielonych. Ostatecznie osiedle, które powinno być doskonałym miejscem do mieszkania, musi zmagać się z wieloma problemami, szczególnie z brakiem podstawowych często współcześnie usług, co zmusza do migrowania mieszkańców między okolicznymi osiedlami. To właśnie monofunkcyjność osiedla (typowo mieszkaniowe) uderza najbardziej, kiedy poznamy je nieco bliżej. Można przy tym odnieść wrażenie, że nikt nie próbuje ani temu, ani innym problemom zaradzić.

Sytuacja Ołbina nie jest jednak tragiczna. Nie jest on jednoznacznie skazany na stagnację. Wśród potencjału opisywanej dzielnicy można wymienić to, że posiada ponad 20 proc. niezagospodarowanego terenu, dobry układ urbanistyczny i odpowiednią infrastrukturę komunikacyjną. To wszystko pozwala wierzyć, że nawet przy stosunkowo niewielkim nakładzie pracy, Ołbin może stać się osiedlem atrakcyjnym i chętnie zasiedlanym przez mieszkańców Wrocławia.

Zielona Trasa Śródmiejska

Czy zmiana nadejdzie, zależy w głównej mierze od woli sprawczej, którą w mieszkańcach pobudzają działania animacyjne – a w innych podmiotach, mamy nadzieję, pobudzi nasza publikacja. Póki co Ołbin, mimo swojej istotnej roli historycznej, jest przez miejskie władze niezauważany. Nic też nie wskazuje na to, by sytuacja ta miała ulec zmianie. Standardy unijne nie obejmują Ołbina jako osiedla, które może być objęte procesem rewitalizacji (różne wskaźniki, np. dotyczące bezrobocia, korzystania z pomocy społecznej, czy przestępczości nie są na tyle wysokie). Nie da się jednak ukryć, że omawiane osiedle wymaga opieki. I chociaż nie jest to wymóg tak silny jak na Kleczkowie, lekceważenie tej potrzeby doprowadzić może do degradacji tkanki miejskiej.

Wówczas, istotnie, Ołbin zmieścić się może w unijnych granicach opisujących osiedla, które podlegać powinny naprawie. Ale potrzeba będzie znacznie więcej miejskich pieniędzy i ludzkiej energii, by osiedle zrewitalizować. W tej sytuacji pozostaje nam skupić się na zmianach, które możliwe są przy udziale prywatnego kapitału oraz przy niewielkich działaniach punktowych, które opłacić można choćby za pomocą mikrograntów czy budżetu partycypacyjnego. Przynajmniej na początku.

Jednym z najważniejszych wniosków płynących z analizy Ołbina było dostrzeżenie braku powiązania pomiędzy terenami zielonymi na osiedlu. W tym kontekście udało się jednak podjąć pewne kroki. W ramach przygotowań do Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego w 2015 r. (budżet na rok 2016) uformowała się grupa aktywnych mieszkańców, którzy przygotowali pierwsze projekty dążące do zespolenia terenów zielonych Ołbina w swoisty krwioobieg. Grupa działa pod nazwą “Zielona Trasa Śródmiejska”, a autor tekstu był zaangażowany w mediacje i wspieranie w ustaleniu kierunku działań tej grupy.

Co dalej?

Kleczków nigdy nie był i z całą pewnością przez długi okres jeszcze nie będzie priorytetem w planach rewitalizacji wrocławskich osiedli. Nie zmienia to jednak faktu, że Kleczków potrzebuje kompleksowej – stworzonej przez grupę specjalistów z rożnych dziedzin – wizji, która ustali priorytety w rozwoju osiedla oraz realne perspektywy czasowe ich wykonania. Jest to obszar, który potrzebuje wytycznych będących wskazówkami dla wielu prywatnych podmiotów i grup interesów działających na tym terenie. I ponad wszystko, to niezwykle ważne z perspektywy rozwoju Wrocławia miejsce, na którego przyszłość pomysłów wciąż nie ma.

Najważniejszym działaniem, które podjąć należy już teraz, jest – wspólne z dotychczasowymi mieszkańcami i tymi, którzy na Kleczkowie niebawem zamieszkają – opracowanie wytycznych usługowych i komunikacyjnych osiedla Kleczków. Ze wstępnego rozeznania wiemy, że zarówno strona społeczna, jak i biznesowa oraz środowiska eksperckie, są zainteresowane rozmową na temat wspólnych inicjatyw na rzecz zwiększania jakości życia mieszkańców osiedla.

Na Ołbinie cieszy pobudzona aktywność mieszkańców i chęć wspólnego planowania zmian – nie skupiona na partykularnych interesach pojedynczego kwartału, ale mająca na uwadze kondycję całego osiedla. Sytuacja ta powinna być zapalnikiem do podjęcia szerokich działań społecznych i animacyjnych. To zaś może sprawić, że powstaną oddolnie utworzone plany i strategie rozwoju osiedla, które ułatwią dalszą pracę podmiotom publicznym i prywatnym. Również one odbywać się będą mogły przy wsparciu i pomocy mieszkańców, którzy są często niezwykle otwarci na taką aktywność. Dotyczy to w szczególności ludzi działających w inicjatywie Zielona Trasa Śródmiejska, środowiska Seniorów Ołbina, Stowarzyszenia Żółty Parasol i Towarzystwa Edyty Stein, które to organizacje, również niezależnie, poszukują rozwiązań właściwych dla Ołbina.

Tomasz Bojęć

Masterplan 60+ dla Ołbina i Kleczkowa


Projekt „Przestrzeń Wrocławia” realizowany jest w ramach programu Fundacji Batorego „Obywatele dla Demokracji” ze środków państw EOG.

***
Na zdjęciu: Kleczków widziany od strony północno-zachodniej (fot. Marek W., dolny-slask.org.pl)

Licencja Creative Commons Tekst jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne – Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.

2 komentarze do “Kleczków i Ołbin we Wrocławiu czekają na lepsze czasy. Czy nadejdą?

  • Sporo konkretnej roboty dla dobra mieszkańców można by zrobić za fundusze stracone na te masterplany ,pseudokonsultacje i wysokie wynogrodzenia spółki Wrocławska Rewitalizacja .Co jest do zrobienia na Nadodrzu i w Trójkącie nawet gimbaza widzi.

    • Autor nie pisze o pracach w ramach tego, co robi spółka Wrocławska Rewitalizacja, ale Fundacja Dom Pokoju, która ma środki zewnętrzne na Masterplany dla osiedli pod kątem potrzeb seniorów. Tak czy owak, przed przystąpieniem do jakichkolwiek działań i inwestycji, trzeba zbadać potrzeby społeczności lokalnej. Bez tego trudno jakiekolwiek działania nazwać „rewitalizacją”.

Możliwość komentowania została wyłączona.